Jak wskazał Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 28 listopada 2012 roku (III CZP 74/12), wykonywanie przez osoby bliskie prawa do kontaktów z dzieckiem jest wykonywaniem przez nie własnego prawa, a nie skutkiem „przeniesienia” pieczy nad osobą dziecka na ich rzecz, co oznacza, iż orzeczenie sądu w przedmiocie uregulowania kontaktów z Wtorek 02 sierpnia 2022 Wydanie nr 5272 Prawo rodzinne zamienię dziecko na alimenty... joolli napisał w dniu o godzinie 23:08:35 : Wpłynął mi ciekawy pozew: w wyroku rozwodowym ustalono, że dzicko będzie mieszkac z matką, ojciec będzie płacić 450 zł alimentów do rąk matki, a matka - pokrywać pozostałe koszty. Po 2 latach dziecko pożarło się z matką i uciekło do ojca. Teraz od kilku miesięcy mieszka z nim, więc on wniósł o ustalenie, że koszty utrzymania dziecka będą ponosić oboje rodzice w ten sposób, że matka będzie płacić 300 zł do rąk ojca, a ojciec będzie pokrywał pozostałe koszty. 1. Czy powodem powinno być dziecko, czy ojciec? 2. W toku jest sprawa o ustalenie miejsca pobytu dziecka przy ojcu. Czy tę sprawę o alimenty zawiesilibyście do czasu rozstrzygnięcia sprawy o miejsce pobytu? 3. Tata szanuje wyrok rozwodowy i nadal płaci alimenty dobrowolnie do rąk matki, choć w całości utrzymuje córkę. Czy uważacie, że w tej sytuacji legalnie może powstrzymać się od płacenia? Mam tu jeszcze problem z zabezpieczeniem tego powództwa, ale to już nie będę zawracać głowy, choć tu tez interesujące kwestie... ;-) Oczywiście wymyśliłam już wstępną koncepcję, ale ciekawa jestem wypowiedzi doświadczonych kolegów. monikissima napisał w dniu o godzinie 23:19:51 : Powodem w kolejnej sprawie o alimenty będzie dziecko, reprezentowane przez ojca. Jednocześnie tatuś powinien wnieść o uchylenie swojego obowiązku alimentacyjnego, bo będą w obiegu dwa różne w swej treści tytuły wykonawcze. Sprawy raczej powinny być połączone (ale różne są praktyki w Polsce). Postępowania winny być zawieszone do czasu zakończenia sprawy o zmianę miejsca pobytu, a w czasie zawieszenia powinno obowiązywać zarządzenie tymczasowe, polegające np. na zawieszeniu obowiązku alimentacyjnego ojca na czas postępowania i zasądzeniu jakiejś kwoty od matki na tenże czas. To moje skromne zdanie. napisał w dniu o godzinie 01:15:30 : Anpod czekamy na komentarz. mati napisał w dniu o godzinie 08:47:10 : trochę sądziłem w rodzinnym i ja zrobiłbym tak jak podpowiedzial Ci monikissima joolli napisał w dniu o godzinie 09:01:52 : Trochę mi nie pasuje to żądanie ustalenia wygaśnięcia obowiązku alimentacyjnego ojca - przecież jego obowiązek alimentacyjny nie wygasa, a jedynie zmieni się sposób jego realizacji - na pokrywanie pozostałych kosztów utrzymania. Obowiązek wygasa, gdy dziecko utrzymuje się samodzielnie... dwóch tytułów w obiegu nie będzie, jeśli sentencja wyroku będzie brzmiała "w miejsce alimentów zasądzonych przez SO w ... w kwocie.. od ojca ... zasądza na rzecz.... od matki .... alimenty w kwocie ...., obciążając pozostałymi kosztami utrzymania córki ojca ..." Czy błądzę? mati napisał w dniu o godzinie 09:38:02 : z rozpedu nie zauważyłem tego "wygaśnięcia" sory [ Dodano: Pią Mar 07, 2008 9:41 am ] Ale do czasu wydania wyroku trzeba to w jakiś sposób uregulować postanowieniem , a postanowieniem nie zmienisz wyroku SO. [ Dodano: Pią Mar 07, 2008 9:43 am ] parzeczytałem jeszcze raz posty. monikissimo nie mówi nic o wygaśnięciu obowiązku alimentacyjnego. nadal uwazam i podzielam to stanowisko koriolan napisał w dniu o godzinie 10:06:09 : Moim skromnym zdaniem, odpowiadając na pytanie joolli: 1. ojciec jest przedstawicielem ustawowym małoletniego powoda, 2. postępowanie o zmianę obowiązku alimentacyjnego należało by zawiesić do czasu zakończenia sprawy do czasu rozstrzygnięcia sprawy o ustalenie miejsca pobytu (ewentualnie zabezpieczyć – ale tyko na wniosek – powództwo poprzez zawieszenie obowiązku alimentacyjnego ojca na czas postępowania i zasądzeniu jakiejś kwoty od matki na ten czas), 3. jak wyżej – mógłby przestać płacić tylko gdyby miał zarządzenie tymczasowe o zawieszeniu obowiązku. Co do istoty problemu to będzie to : „zmiana wyroku zasądzającego alimenty” – na pewno nie sprawa o wygaśniecie, uchylenie obowiązku alimentacyjnego ale sprawa o zmianę wyroku w przedmiocie obowiązku alimentacyjnego – z art. 138 kro. Sentencja wyroku będzie brzmiała "zmienia obowiązek alimentacyjny stron w ten sposób, że w miejsce alimentów zasądzonych przez SO w ... w kwocie.. od ojca ... zasądza na rzecz.... od matki .... alimenty w kwocie ...., obciążając pozostałymi kosztami utrzymania córki ojca ..." A tu wyrok Sądu Najwyższego z dnia 29 marca 2000 r. I CKN 1287/1999 LEX nr 51630: W pewnych okolicznościach zgłoszenie przez dłużnika żądania ustalenia wygaśnięcia obowiązku alimentacyjnego wobec określonego wierzyciela, mimo że w rzeczywistości obowiązek ten istnieje, oznaczać może li tylko zgłoszenie żądania w nadmiernym zakresie. Przykładowo, taka właśnie możliwość wchodzi w rachubę, jeżeli dłużnik alimentacyjny z uwagi na powierzenie mu wykonywania władzy nad dzieckiem począł realizować swój obowiązek w naturze, aczkolwiek formalnie powinien on spełniać ten obowiązek w postaci pieniężnej do rąk drugiego z rodziców. W takim wypadku, oczywiście, zobowiązany nie powinien domagać się stwierdzenia wygaśnięcia obowiązku alimentacyjnego, a to wobec jego trwania, a jedynie domagać się - na podstawie art. 138 - stosownej zmiany wyroku zasądzającego alimenty. Jeżeli zaś to czyni, to - jak już podkreślono - należałoby tak ukształtowane powództwo potraktować jako powództwo za daleko idące. joolli napisał w dniu o godzinie 10:50:11 : Racja, przepraszam, nie ma o wygaśnięciu, tylko o "uchylenie swojego obowiązku alimentacyjnego". Ale zrozumiałam, że sens jest ten sam... chyba nie uchylamy, a zmieniamy, jak słusznie sprecyzował koriolan ;-) napisał w dniu o godzinie 11:09:08 : "monikissima" napisał:Powodem w kolejnej sprawie o alimenty będzie dziecko, reprezentowane przez ojca. Jednocześnie tatuś powinien wnieść o uchylenie swojego obowiązku alimentacyjnego, bo będą w obiegu dwa różne w swej treści tytuły wykonawcze. Sprawy raczej powinny być połączone (ale różne są praktyki w Polsce). Postępowania winny być zawieszone do czasu zakończenia sprawy o zmianę miejsca pobytu, a w czasie zawieszenia powinno obowiązywać zarządzenie tymczasowe, polegające np. na zawieszeniu obowiązku alimentacyjnego ojca na czas postępowania i zasądzeniu jakiejś kwoty od matki na tenże czas. To moje skromne zdanie. Skoro jeszcze anpod analizujesz problem pozwolisz, że ja przed ( czyli nad - wreszcie ) Tobą pozwolę sobie na kilka uwag. Monikissima Co do zasady tak. W szczegółach praktyka w naszych sądach trochę się jadnak różni. W opisanym stanie faktycznym przede wszystkim tatuś powinien wystąpic o zmianę miejsca pobytu dziecka. Skoro dziecko już faktycznie zamieszkało z ojcem, należałoby jeszcze wystapic o wydanie postanowienia tymczasowego w tym przedmiocie. Dla jasności sytuacji sprawy dotyczące alimentów powinny byc zawieszone do zakończenia sprawy dot. miejsca pobytu ( dziecku może sie przecież odmienic i po miesiącu wróci do mamusi). Jeżeli ojcu zależy na szybkim wyjaśnieniu kwestii alimentów powinien jednocześnie z powyższym wnioskiem opiekuńczym wystąpic o pozbawienie wykonalności aktualnego tytułu wykonawczego nakładającego na niego obowiązek alimentacyjny ( 840 kpc). Tu także może złożyc wniosek o wydanie postanowienia tymczasowego aby wstrzymac egzekucję alimentów od niego. Gdy egzekucji nie ma, trzeba cierpliwie składac wnioski o częściowe, za kolejne okresy pozbawienie wykonalności tytułu. Po wydaniu zabezpieczenia można spokojnie sprawę zawieszac. Dalsze zabezpieczenie można wydawac w trakcie zawieszenia. U nas jednak nie prowadzi sie spraw o uchylenie obowiązku alimentacyjnego ( regulamin też ich nie przewiduje). Przecież na rodzicu mającym dziecko, dopóki spełnione są przesłanki z kro, ciąży obowiązek alimentacyjny niezależnie od tego czy nastąpiła konkretyzacja tego obowiązku w orzeczeniu lub ugodzie sądowej czy nie. Dlatego moim zdaniem, aby zdjąc z tatusia obowiązek łożenia alimentów na syna, który z nim zamieszkał, nie uchylamy jego obowiazku alimentacyjnego tylko pozbawiamy wykonalności aktualny tutuł wykonawczy. Może chodziło Ci o uchylenie wyroku alimentacyjnego tylko na jakiej podstawie prawnej? Podobnie moim zdaniem nie można zawiesic obowiązku alimentacyjnego. Argumentacja jak wyżej. Może w innych sądach praktykuje sie jeszcze inne rozwiązania? Ciekawe co sie robi w tej sytuacji dajmy na to w SR w Szczytnie? joolli napisał w dniu o godzinie 11:34:34 : Hmm... powództwo wytoczone przez naszego tatusia opiera się na art. 138 - co do tego raczej nie ma sporu. Natomiast zgodnie z wytycznymi SN z 1987 r. i orzeczeniami wcześniejszymi, powództwo z 138 wyłącza powództwo opozycyjne z 840 monikissima napisał w dniu o godzinie 15:34:24 : Bez urazy ale większego dążenia do skomplikowania sprawy prostej, niż działania przedstawione w Twoim poscie nie widziałam. Chyba jakiś mały wpływ macie tam u siebie? Z tym cyklicznym pozbawianiem tytułu wykonawczego wykonalności to jakaś hybryda. Właśnie zgodnie z powołanym przez koroliana orzeczeniem nie ustalamy wygaśnięcia obowiązku alimentacyjnego, a tylko uchylamy obowiązek alimentacyjny określonego rodzica, określony w konkretnym wyroku i opiewający na określoną kwotę, a zasądzamy alimenty od drugiego rodzica, konkretyzując jego obowiązek alimentacyjny. Wszak konkretyzujemy tylko finansowy obowiązek alimentacyjny rodziców, a nie ten pozafinansowy. W postępowaniu zabezpieczającym możemy wydać każde zarządzenie w celu zaspokojenia lub częściowego zaspokojenia roszczenia i w tym przypadku w grę wchodzi zawieszenie postępowania egzekucyjnego (jeżeli jest w toku) lub zawieszenie obowiązku alimentacyjnego (jeżeli egzekucji brak). Nie ma innego racjonalnego sposobu zabezpieczenia w takiej sytuacji. Przy wskazywanym przez Was rozwiązaniu zmiany orzeczenia (poprzez zamianę strony zobowiązanej z uprawnioną) faktycznie miałabym problem z określeniem stron postępowania w komparycji takiego orzeczenia. Czy w takiej sytuacji tatuś, chcąc zastąpić swój obowiązek alimentacyjny obowiązkiem alimentacyjnym mamusi nie uiszcza u Was opłaty od pozwu? Narazie nikt z Was nie przekonał mnie do robienia inaczej, niż robię, a najmniej. Petrus napisał w dniu o godzinie 17:05:54 : " napisał:U nas jednak nie prowadzi sie spraw o uchylenie obowiązku alimentacyjnego ( regulamin też ich nie przewiduje). Przecież na rodzicu mającym dziecko, dopóki spełnione są przesłanki z kro, ciąży obowiązek alimentacyjny niezależnie od tego czy nastąpiła konkretyzacja tego obowiązku w orzeczeniu lub ugodzie sądowej czy nie. Dlatego moim zdaniem, aby zdjąc z tatusia obowiązek łożenia alimentów na syna, który z nim zamieszkał, nie uchylamy jego obowiazku alimentacyjnego tylko pozbawiamy wykonalności aktualny tutuł wykonawczy. Przepraszam, ale chciałbym zauważyć, że powództwo o uchylenie obowiązku alimentacyjnego jest czym innym niż opozycyjne z kpc. Opozycyjnym mogę się domagać pozbawienia wykonalności tytułu wykonawczego, ale obowiązku alimentacyjnego nie zniweczę, a do tego będzie mi służyć powództwo o uchylenie. joolli napisał w dniu o godzinie 17:43:27 : Dobrze, więc skomplikuję Wam sytuację dodatkowo zabezpieczeniem: powyższy tatuś (względnie tatuś w imieniu córki) wniósł o zabezpieczenie tego powództwa poprzez: 1) zobowiązanie matki do niewszczynania egzekucji (egzekucja się nie toczy, tatuś łoży dobrowolnie), bądź 2) upoważnienie tatusia do składania zasadzonych alimentów do depozytu sądowego. I co Wy na to? PS. Co do opłaty od pozwu, przewodniczaca nie pobrała, a akta przekazała mnie łącznie z nierozpoznanym wnioskiem o zwolnienie od kosztów... Petrus napisał w dniu o godzinie 19:52:02 : "joolli" napisał:Dobrze, więc skomplikuję Wam sytuację dodatkowo zabezpieczeniem: powyższy tatuś (względnie tatuś w imieniu córki) wniósł o zabezpieczenie tego powództwa poprzez: 1) zobowiązanie matki do niewszczynania egzekucji (egzekucja się nie toczy, tatuś łoży dobrowolnie), bądź 2) upoważnienie tatusia do składania zasadzonych alimentów do depozytu sądowego. I co Wy na to? PS. Co do opłaty od pozwu, przewodniczaca nie pobrała, a akta przekazała mnie łącznie z nierozpoznanym wnioskiem o zwolnienie od kosztów... Odpowiedziałbym tak: 1) brak interesu prawnego żądania - tak mi się wydaje, 2) nowa uchwała III CZP 153/07 - Sąd Najwyższy w uchwale z 27 lutego 2008 r. stwierdził, że do złożenia należności do depozytu sądowego na podstawie art. 883 § 2 kodeksu postępowania cywilnego nie jest wymagane zezwolenie sądu przewidziane w art. 6932 § 1 tego kodeksu (sygn. III CZP 153/07). Egzekucję z wynagrodzenia za pracę rozpoczyna jego zajęcie, na które składa się wezwanie pracodawcy do przekazywania zajętej części wynagrodzenia bezpośrednio wierzycielowi. Zajęcie następuje z chwilą doręczenia wezwania dłużnikowi. Jednakże w myśl art. 883 § 2 dłużnik może żądać umorzenia egzekucji przyszłych należności, jeśli uiści wszystkie należności zaległe i bieżące oraz złoży do depozytu sądowego sumę równą sumie świadczeń periodycznych za sześć miesięcy. Musi jednocześnie upoważnić komornika do podejmowania tej sumy. Ten skorzysta z upoważnienia, jeśli stwierdzi, że dłużnik zalega z zapłatą. W takiej sytuacji komornik musi automatycznie wszcząć ponownie egzekucję. W praktyce z opisanej możliwości korzystają przede wszystkim osoby, na których ciąży ustalony wyrokiem sądu obowiązek wypłacania alimentów w określonej wysokości. 3) zwolnienie wiadomo uznaniowe, zależy co w oświadczeniu, 4) opłata? - 28 u. o kosztach w zw. z 22 kpc. napisał w dniu o godzinie 01:16:01 : Ponieważ czuję się wywołany do tablicy przez Monikissimę, oto jestem, ale jak to ja z szablą w dłoni. Nie mogę bowiem zgodzić się z tezami podtrzymywanymi przez mojego adwersarza ( czy mówi się adwersarkę?). Może mój poprzedni post nie był wystarczająco jasny. Może chciałem zbyt dużo w zbyt krótkiej formie zmieścić. Teraz się poprawię. Dla przejrzystości wywodu chciałbym zostawić na boku kwestię zabezpieczeń. Ja nie jestem purystą językowym i nie tylko językowym, więc stosuję tylko jedno zabezpieczenie dla całego postępowania. Niektórzy jednak uważają, że bezwzględnie zabezpieczenie nie może zmierzać do zaspokojenia roszczenia. Jeśli tak uważają to niech się oni sami dalej martwią. Ja natomiast zawsze twierdziłem, że prawo i orzeczenia sądowe mają rozwiązywać problemy ludzi a nie komplikować im życie. Skoro już przedpole oczyszczone przechodzę do sedna. W naszym stanie faktycznym tatuś musi przeprowadzić 3 postępowania. 1. o zmianę miejsca pobytu dziecka 2. o pozbawienie wykonalności ostatniego wyroku alimentacyjnego, w którym zasądzono od niego alimenty ( powództwo opozycyjne ) 3. o alimenty na rzecz dziecka od mamusi kwestia niesporna, nie ma o czym się rozwodzić. nie ma wątpliwości, że celem tatusia jest zwalczenie wyroku, na mocy którego łoży alimenty na dziecko, które zamieszkało z nim. Na forum pojawiły się 2 propozycje podstawy prawnej takiego roszczenie: art. 138 kro i art. 840 kpc. Na wstępie zauważyć należy, że zwalczany wyrok jest orzeczeniem prawomocnym i korzysta z powagi rzeczy osądzonej. Co do zasady nie może podlegać już zmianie. Z tego punktu widzenia obydwa powyższe powództwa różnią się zasadniczo. Powództwo opozycyjne z art. 840 kpc nie zmierza do naruszenia prawomocności wyroku, w przeciwieństwie do powództwa z art. 138 kro, które prowadzi do zniweczenia prawomocnych ustaleń ostatniego orzeczenia o alimentach. Powyżej wskazana różnica w skutkach obu roszczeń ma tu zasadnicze znaczenie. Pozytywne rozstrzygnięcie w sprawie z powództwo z art. 138 kro stanowi wyjątek od zasady nienaruszalności prawomocnych orzeczeń. Dlatego wykładnia tego przepisu powinna być zawężająca a jej ramy precyzyjnie określone. Z tego być może powodu sprawa tą zajął się Sąd Najwyższy w swoich wytycznych z dnia , III CZP 91/86 w tezie VII. W uzasadnieniu tej tezy SN precyzyjnie i wyczerpująco określił zakres okoliczności, których zmiana będzie podstawą faktyczną roszczenia z art. 138 kro. Zgodnie z wytycznymi zmiana stosunków z tego art.. może polegać na: a) zmianie usprawiedliwionych potrzeb uprawnionego lub możliwości zarobkowych zobowiązanego ( przesłanki z kro ) – skutek : podwyższenie bądź obniżenie alimentów; b) uzyskaniu przez uprawnionego zdolności do samodzielnego utrzymania się ( przesłanka z art. 133§1 kro ) lub utrata przez zobowiązanego całkowicie możliwości zarobkowych ( art. 135§1 kro ) – skutek : ustalenie wygaśnięcia obowiązku alimentacyjnego. SN posługuje się też dla określenie tego samego rozstrzygnięcia zamiennie określeniem „ uchylenie obowiązku alimentacyjnego”. Z powyższego jasno wynika, że nie ma innej możliwości orzec uchylenia ( ustalenia wygaśnięcia ) obowiązku alimentacyjnego jak tylko w wypadku spełnienia przesłanek z litery b. Nie jest zatem możliwe wydanie takiego orzeczenia co do rodzica dziecka nie mogącego utrzymać się samodzielnie, jak w naszym stanie faktycznym. Wydawanie w takiej sytuacji wyroku o „ zmianie obowiązku alimentacyjnego” lub „uchyleniu ( wygaśnięciu) obowiązku alimentacyjnego”, następuje bez należytej podstawy prawnej i prowadzi do niedopuszczalnego naruszenia prawomocności ostatniego orzeczenia o alimentach i jest sprzeczne z cytowanymi wyżej wytycznymi jak i z zasadami logiki. Orzeczenie wydane na podstawie art. 138 kro może zmienić jedynie zakres obowiązku alimentacyjnego lub ustalić jego wygaśnięcie, nie może natomiast wywrócić ostatniego, prawomocnego wyroku alimentacyjnego do góry nogami i z dłużnika zrobić wierzyciela. Zatem SN stwierdził w wytycznych, że powództwo z art. 138 kro wyłącza powództwo opozycyjne z art. 840 kpc, ale tylko w sytuacji zmiany stosunków objętych przesłankami z art. 133 i 135 kro, z czym w naszym kazusie nie mamy do czynienia. W pozostałych przypadkach zmiany okoliczności jak np. przejęcia przez zobowiązanego do alimentacji dziecka pod własną pieczę i utrzymanie, podstawą roszczenia zwalczającego ostatni wyrok alimentacyjny może być tylko i wyłącznie art. 840 kpc. mowa o sprawie o zasądzenie alimentów, nie o zmianę orzeczenia o alimentach. To co tu napisałem to nie moje wymyślne koncepcje. Opisałem tylko uzasadnienie VII tezy wytycznych SN. [ Dodano: Pon Mar 10, 2008 1:18 am ] "joolli" napisał:Hmm... powództwo wytoczone przez naszego tatusia opiera się na art. 138 - co do tego raczej nie ma sporu. Natomiast zgodnie z wytycznymi SN z 1987 r. i orzeczeniami wcześniejszymi, powództwo z 138 wyłącza powództwo opozycyjne z 840 jooli, czytaj też uzasadnienia tez SN, a nie tylko same tezy monikissima napisał w dniu o godzinie 09:42:15 : Zdziwię Cię zapewne ale paradoksalnie Twoja szeroka argumantacja uzupełniona wytycznymi SN przekonuje mnie jeszcze bardziej, że mam rację. Na podstawie przesłanek z litery b. powołanej przez Ciebie, orzeka się właśnie wygaśnięcie obowiązku alimentacyjnego, które różni się od uchylenia (z powodów, o jakich było w orzeczeniu powołanym przez koroliana). Uchylenie orzeka się w sytuacji naszego tatusia. Wytyczne SN są, jak widać niepełne. A zdanie: "SN posługuje się też dla określenia tego samego rozstrzygnięcia zamiennie określeniem „ uchylenie obowiązku alimentacyjnego” jest chyba Twojego autorstwa, a nie fragmentem tychże wytycznych SN. Moim zdaniem są to bowiem dwa różne orzeczenia, ale oba są oparte na art. 138 i o. - istotna zmiana okoliczności, która implikuje zmianę orzeczenia w przedmuiocie alimentów. W mojej ocenie nie może istnieć w obiegu wyrok (tylko z pozbawieniem tytułu wykonawczego), zasądzający alimenty od tatusia, który na podstawie nowego wyroku będzie wierzycielem. To jest nieracjonalne. Należy wraźnie orzec, że uchyla się obowiązek alimentacyjny objęty TYM wyrokiem. Petrus napisał w dniu o godzinie 19:52:25 : "monikissima" napisał:Należy wraźnie orzec, że uchyla się obowiązek alimentacyjny objęty TYM wyrokiem. Tylko czy czasem nie spowoduje to likwidację = uchylenie obowiązku alimentacyjnego ojca wobec dziecka sensu largo. Czy jednym orzeczeniem uchylisz obowiązek alimentacyjny z innego wyroku i orzekniesz go ponownie w innej postaci w pkt 2 wyroku? jaka racja tego? mnie się wydaje, że na podstawie 138 kro może ojciec wnosić o zmianę obowiązku, kasa na opiekę nad dzieckiem a trzeba by było albo jako przedstawiciela dziecka wzywać matkę albo ustanowić kuratora dla dzieciaka, co Wy na to? joolli napisał w dniu o godzinie 22:12:10 :mnie się wydaje, że na podstawie 138 kro może ojciec wnosić o zmianę obowiązku, kasa na opiekę nad dzieckiem a trzeba by było albo jako przedstawiciela dziecka wzywać matkę albo ustanowić kuratora dla dzieciaka Nie, skądże, to już moim zdaniem zbyt karkołomna koncepcja: wierzycielem cały czas jest dziecko, tylko zmienia się osoba go reprezentująca i dłużnik świadczenia pieniężnego - płacił ojciec, teraz będzie płaciła matka. Po co tu kurator??? A już w ogóle matka - matka jest po drugiej stronie! Nie wydaje mi się też, żebyśmy uchylając ojcu obowiązek świadczeń pieniężnych na dziecko, faktycznie uchylali obowiązek alimentacyjny ojca dziecka. Tak naprawdę obowiązek trwa, tylko zmienia się sposób jego wykonywania (z pieniężnego na świadczenia w naturze). To prawda, że z reguły nie orzeka się o tej części obowiązku - zasądzamy alimnety od jednego rodzica, a o drugim milczymy, domyślnie obciązając go pozostałymi kosztami. Zauważmy jednak, że w wyroku rozwodowym wyjątkowo uregulowana została sytuacja obojga rodziców. Dlatego uważam, że zmieniając wyrok rozwodowy w tym zakresie dla pełnej jasności należy również określić odmiennie sytuację zarówno matki, jak i ojca. Podsumowując, poglad mnie nie przekonuje (nawet po przeczytaniu UZASADNIENIA orzeczenia SN ;-) ) a pogląd Monikissimy jest chyba do pogodzenia z moim, o ile wynegocjuję zmianę sformułowania "uchylenie alimentów" na "zmianę sposobu spełniania obowiązku alimentacyjnego" ;-) magdam napisał w dniu o godzinie 22:14:23 : Orzeka się uchylenie obowiązku alimentacyjnego w zakresie, w jakim określono go w konkretnym wyroku. Nie trzeba orzekać ponownie o tym obowiązku, bo wynika on wprost z przepisów prawa, a więc wyroki alimentacyjne nie tworzą tego obowiązku, a jedynie określają jego zakres. Popieram w całości pogląd prezentowany przez monikissimę. [ Dodano: Pon Mar 10, 2008 10:24 pm ] "joolli" napisał:[o ile wynegocjuję zmianę sformułowania "uchylenie alimentów" na "zmianę sposobu spełniania obowiązku alimentacyjnego" Wg mnie zmiana sposobu wykonywania obow. alim. nie dotyczy przedstawionej tu sytuacji, postępowanie dot. zmiany sposobu wykonywania (prowadzone zresztą w nieprocesie) dotyczy warunków technicznych płatności tj. np. terminu, do którego mają być płacone alimenty, czy zmiany osoby, do rąk, której ma być spełniane świadczenie np. w przypadku umieszczenia dziecka w rodzinie zastępczej, a nie zmiany zakresu obowiązku alimentacyjnego. napisał w dniu o godzinie 23:01:23 : "joolli" napisał:Nie wydaje mi się też, żebyśmy uchylając ojcu obowiązek świadczeń pieniężnych na dziecko, faktycznie uchylali obowiązek alimentacyjny ojca dziecka. Tak naprawdę obowiązek trwa, tylko zmienia się sposób jego wykonywania (z pieniężnego na świadczenia w naturze). Pewnie i trwa, ale z Twojego wyroku wynika co innego. "jooli" napisał:[Podsumowując, poglad mnie nie przekonuje (nawet po przeczytaniu UZASADNIENIA orzeczenia SN ;-) ) a pogląd Monikissimy jest chyba do pogodzenia z moim, o ile wynegocjuję zmianę sformułowania "uchylenie alimentów" na "zmianę sposobu spełniania obowiązku alimentacyjnego" ;-) Że mój pogląd Cię nie przekonuje to nie musi byc w tym specjalnie nic dziwnego. :sad: Ale, że pogląd SN i to pełnego składu izby cywilnej i adm. wyrażony w wytycznych Cie nie przekonuje to już rzecz bardziej intrygująca. Petrus napisał w dniu o godzinie 23:27:37 : Tylko Kierowniku, czy powództwo opozycyjne nie powoduje wyłącznie pozbawienie wykonalności wyroku w danym okresie do daty wydania orzeczenia w sprawie tego powództwa opozycyjnego? na przyszłość będzie pozbawiał wykonalności, nie wiem, proszę o wskazówkę. Jooli! myślę, że moja koncepcja wyrażona wyżej nie jest tak bardzo karkołomna, bo kurator wskazany przeze mnie ma być procesowym, wyłącznie bo pozew ze 138 ma być przeciwko dziecku, więc nie może ojciec moim zdaniem, jednocześnie pozywać dziecka i występować w jego imieniu przeciwko matce. Uchylenie obowiązku alimentacyjnego spowoduje, że taki ojciec będzie mógł się bronić takim wyrokiem przez płaceniem lub utrzymywaniem dziecka, gdyby sytuacja się zmieniła. Musi być wyrok w takiej sytuacji, w którym jasno bedzię wskazane że ojciec utrzymuje a matka płaci. joolli napisał w dniu o godzinie 10:53:36 : "magdam" napisał:Wg mnie zmiana sposobu wykonywania obow. alim. nie dotyczy przedstawionej tu sytuacji, postępowanie dot. zmiany sposobu wykonywania (prowadzone zresztą w nieprocesie) dotyczy warunków technicznych płatności tj. np. terminu, do którego mają być płacone alimenty, czy zmiany osoby, do rąk, której ma być spełniane świadczenie np. w przypadku umieszczenia dziecka w rodzinie zastępczej, a nie zmiany zakresu obowiązku alimentacyjnego. Ja mam bardzo krótki staż orzekania :sad: Nigdy się z czymś takim nie spotkałam - mogłabyś napisać coś więcej? Jaka jest podstawa orzekania o czymś takim w nieprocesie? napisał w dniu o godzinie 00:11:55 : "Petrus" napisał:Tylko Kierowniku, czy powództwo opozycyjne nie powoduje wyłącznie pozbawienie wykonalności wyroku w danym okresie do daty wydania orzeczenia w sprawie tego powództwa opozycyjnego? na przyszłość będzie pozbawiał wykonalności, nie wiem, proszę o wskazówkę. W sentencji wyroku należy wskazac w jakim okresie pozbawia się wykonalności tytuł wykonawczy. Może to byc zamknięty okres od....do. Jeżeli natomiast w wyroku wskażesz, że pozbawiasz wykonalności tytuł wykonawczy od dnia.......bez podania do kiedy, oznacza to , że tytuł wykonawczy jest pozbawiony wykonalności na przyszłośc, na czas nieoznaczony. monikissima napisał w dniu o godzinie 17:38:31 : Czyli jaki jest sens, żeby istniał taki tytuł? A gdy dziecko po latach znów trafi pod opiekę mamusi, to co wtedy? Niweczysz w jakiś sposób pobawienie wykonalności? W jaki? A załóżmy, że po trafieniu pod opiekę mamusi trzeba zasądzić wyższe alimenty, to co - podwyższasz alimenty zasądzone tym pierwszym wyrokiem, podczas, gdy w międzyczasie obowiązywał inny, gdzie to tatuś był wierzycielem? Niech każdy robi po swojemu, a ja pozostanę przy robieniu prawidłowo :smile: (zwracam uwagę że akcent w tym zdaniu położony jest na emotki) napisał w dniu o godzinie 18:51:25 : "monikissima" napisał:Czyli jaki jest sens, żeby istniał taki tytuł? A gdy dziecko po latach znów trafi pod opiekę mamusi, to co wtedy? Niweczysz w jakiś sposób pobawienie wykonalności? W jaki? A załóżmy, że po trafieniu pod opiekę mamusi trzeba zasądzić wyższe alimenty, to co - podwyższasz alimenty zasądzone tym pierwszym wyrokiem, podczas, gdy w międzyczasie obowiązywał inny, gdzie to tatuś był wierzycielem? Niech każdy robi po swojemu, a ja pozostanę przy robieniu prawidłowo :smile: (zwracam uwagę że akcent w tym zdaniu położony jest na emotki) Skoro już nie masz trudniejszych pytań do mnie to wnioskuję, że kończą Ci się argumenty. Mnie to wcale nie dziwi, gdyż to mój sposób rozstrzygnięcia tego stanu faktycznego jest zgodny z przepisami prawa. Zatem gdy po latach dziecko wróci do mamusi występuje ona o nadanie temu staremu wyrokowi ponownie klauzuli wykonalności. To jest szybka sprawa, wystarczy postanowienie. Jednocześnie może także wystapic od razu o podwyższenie alimentów. Na koniec chcę podkreślic, w całej tej dyskusji nie przedstawiłaś żadnych konkretnych, opartych na przepisach prawa argumentów przeciwko mojemu rozwiązaniu. Twierdzenie, że "nieracjonalne jest aby w obiegu były dwa wyroki" nie zawiera w sobie konkretnej treści prawnej. Wyrok alimentacyjny pozbawiony klauzuli wykonalności " nie jest w obiegu ", gdyż nie podlega on wykonaniu. Można go jedynie powiesic sobie w ramce na ścianie. Nie jest to nadzwyczajna sytuacja w sprawach alimentacyjnych gdzie czasami wydaje się kilkanaście wyroków między tymi samymi stronami i żeby ustalic ile wynoszą aktualne alimenty trzeba dysponowac ostatnim wyrokiem. To rezultat wynikającej z art. 138 kro możliwości zmiany prawomocnego rozstrzygnięcia alimentacyjnego. Swoją drogą to dziwne, że orzekając na podstawie tych samych przepisów sądy w moim rejonie Polski i w Twoim dochodzą do tak różnych wniosków. Pozdrawiam, pozostając w nadziei, że kiedyś w końcu się zgodzimy. Petrus napisał w dniu o godzinie 20:46:16 : " napisał: W sentencji wyroku należy wskazac w jakim okresie pozbawia się wykonalności tytuł wykonawczy. Może to byc zamknięty okres od....do. Jeżeli natomiast w wyroku wskażesz, że pozbawiasz wykonalności tytuł wykonawczy od dnia.......bez podania do kiedy, oznacza to , że tytuł wykonawczy jest pozbawiony wykonalności na przyszłośc, na czas nieoznaczony. dzięki za wskazówkę monikissima napisał w dniu o godzinie 23:13:11 : " napisał:Pozdrawiam, pozostając w nadziei, że kiedyś w końcu się zgodzimy. Na pewno. Nawet podejrzewam, że w większości kwestii. :smile: Praktyka, w zależności od okręgu jest bardzo różna. Gdy robisz coś w określony sposób przez lata, to trudno się otworzyć na jakąś nową koncepcję. Dotyczy to, tak mnie, jak i zapewne Ciebie. Dla mnie podany kazus był zawsze tak oczywisty, że nie widziałabym w nim żadnego problemu. Mój SO też tłumaczyłby to jakimś moim zaćmieniem, gdybym nagle wyjechała z wydaniem orzeczenie w takiej sprawie na podstawie art. 840. Nie chce mi się przeczesywać lexa (którego w domu zresztą nie mam) i Ci tu wypisywać jakichś archaicznych publikacji na popracie moich tez, bo leń ze mnie. W tej kwestii nie przekonamy się wzajemnie i tyle. :smile: Ps. A trudnych pytań nie zadaję innym zazwyczaj z innych powodów, niż brak moich argumentów... Również pozdrawiam iga napisał w dniu o godzinie 20:38:42 : u nas również stosuje się art. 840 pkt2 kpc - zarzut spełnienia świdaczenia od dnia kiedy dziecko przeszło pod opiekę drugiego z rodziców i tenże rodzic łoży na jego utrzymanie bezpośrednio, tak finansowo jak i poprzez osobiste starania. napisał w dniu o godzinie 22:30:33 : "iga" napisał:u nas również stosuje się art. 840 pkt2 kpc - zarzut spełnienia świdaczenia od dnia kiedy dziecko przeszło pod opiekę drugiego z rodziców i tenże rodzic łoży na jego utrzymanie bezpośrednio, tak finansowo jak i poprzez osobiste starania. Iga , i tuś mi siostra. kazanna napisał w dniu o godzinie 12:21:47 : U nas nawet nie powstał spór , jakoś od poczatku takie sparwy rozstrzygamu jako sparwy o pozbawienie tytułu wykonalności i tyle. Ja generalnie preferuje proste rozwiązania i nie lubię dróg okrężnych monikissima napisał w dniu o godzinie 17:55:01 : Właśnie tutaj wybrałaś najbardziej skomplikowaną z możliwych. Ale ... już nic nie mówię. Widzę, że to nie jest jednostkowa praktyka więc milczę już na ten temat. :smile: napisał w dniu o godzinie 18:30:21 : Pewnie, że nie jest to jednostkowa praktyka. Zwracam delikatnie Ci uwagę Moni, jak ona oczywista jest dla Kazana ta " moja" praktyka. monikissima napisał w dniu o godzinie 19:20:45 : No widzę ... kazanna napisał w dniu o godzinie 23:13:25 : Wydaje mi się , ze pozbawienie tytułu wykonalności w takim stanie faktycznym , kiedy jeden z rodziców przejmuje opiekę na dzieckiem to jedna z prostszych spraw... Podoba mi sie ten dział forum i będę z niego korzystała. Może jakiś fajny temat podrzucę??? iga napisał w dniu o godzinie 22:22:15 : KILLKA PONIŻSZYCH POSTÓW ZOSTAŁO PRZENIESIONYCH Z INNEGO TEMATU, PONIEWAŻ DOTYCZY TEGO TEMATU: Tak sobie myślę jeszcze monik o tej poprzedniej sprawie gdzie rozważaliśmy stosowanie 840 i przyznaję Ci po części rację. Wprawdzie podałam, że dłużnik może powołać się na spełnienie świadczenia alimentacyjnego przez osobiste wychowywanie i utrzymywanie dziecka. Ale prawda jest taka, że to powinno dotyczyć jedynie alimentow do chwili orzekania, to jest do momentu gdzie sąd jest w stanie stwierdzić, że obowiązek faktycznie został spełniony (wykonany). Natomiast co do alimentow na przyszłość, to już chyba nie - bo tak naprawdę spełnienie świadczenia powinno być dokonane a nie dopiero spodziewane (myślę o realizowaniu obowiązku alimentacyjnego w przyszłości). Nie wiem czy mnie dobrze rozumiesz. Zatem muszę to jeszcze przemyśleć. monikissima napisał w dniu o godzinie 09:24:23 : "iga" napisał:Zgadzam się z Kero - dla mnie to też nie jest powództwo przeciwegzekucyjne, bo strony są te same a jedynie reprezentacja się zmienia. Dla mnie to też jest na zmianę w trybie 138. Czyli zmieniasz koncepcję, a nie pozostajesz przy art. 840 kpc ... Aaaa, chyba, że piszesz teraz o sytuacji, o której rozmawialiśmy kiedyś (w sumie tak by mogło wynikać z tego opisu i z poprzedniego postu). W tamtej sprawie ja jednoznacznie pozostaję przy art. 138 kro, a jak czytałam sobie wczoraj orzecznictwo do art. 138, dotyczące zwłaszcza uchylenia obowiązku alimentacyjnego , to zdania w kwestii, że w razie zmiany rodzica, pod którego pieczą dziecko pozostaje uchyla się ustalony konkretnym wyrokiem obowiązek alimentacyjny i w jego miejsce orzeka inny konkretny obowiązek alimentacyjny, a nie pozbawia istniejący tytuł wykonawczy wykonalności, nie zmienię. :smile: iga napisał w dniu o godzinie 10:55:47 : Twoje stanowisko chyba ma uzasadnienie. Wprawdzie art. 128 definiuje obowiązek alimentacyjny, ale 135 go konkretyzuje. Gdyby więc uznać, że zmieniły się stosunki bo dziecko przebywa teraz u ojca a nie u matki i w zw. z tym ma zastosowanie art. 138, można chyba napisać w wyroku "uchyla obowiązek alimentacyjny określony wyrokiem z dnia...." i to chyba nie byłoby źle, bo obowiązek ten uchylalibyśmy nie w ogóle, ale tylko w tym zakresie, w jakim został skonkretyzowany w wyroku. Ta opcja rozwiązuje też te moje wątpliwości dotyczące spełniania tego obowiązku w przyszłości, o których pisałam wyżej. Tak więc ojciec mógłby się powołać na art. 840 - ale tylko do chwili orzekania, tj. do chwili, do której może udowodnić, że obowiązek ten spełnił świadcząc bezpośrednio na dziecko będące pod jego opieką - i w tym zakresie jego powództwo o pozbawienie wykonalności byłoby o uwzględnienia, a od daty orzeczenia - do oddalenia. Natomiast art. 138 można stosować zarówno co do alimentów sprzed orzeczenia jak i po jego wydaniu tj. na przyszłość. monikissima napisał w dniu o godzinie 12:02:58 : Dokładnie o to mi chodziło!!!! I dokładnie tak piszę takie orzeczenie "z dniem ... uchyla obowiązek alimentacyjny wobec maloletniego określony wyrokiem tutejszego sądu z dnia ...., w sprawie .... " Oczywiste jest, że obowiązek alimentacyjny dalej istnieje, ale nie w takiej formie, jaka została wskazana w ostatnim wyroku :smile: iga napisał w dniu o godzinie 12:31:01 : "Pomyślałam i doszłam do takich wniosków. Poniekąd sytuacja jest podobna do sprawy o alimenty - tam też rozstrzygamy na przyszłość. Jeśli powódka udowodni, że pozwany nie łożył na utrzymanie dzieci to zasądzamy alimenty również na przyszłość, choć z oczywistych względów nie jest ona w stanie wykazać, że w przyszłości też nie będzie płacił. Podobnie w przypadku pozbawienia wykonalności - powód może wykazać, że do chwili orzekania osobiście utrzymywał dziecko i je wychowywał - ale pomimo iż nie jest w stanie wykazać, że również po wydaniu orzeczenia będzie spełniał świadcznie można przyjąć,ze będzie to czynił. Pozostaję zatem przy 840 kpc. " Wycofuję się z tego - nie można przyjąć analogii ze sprawą o alimenty, skoro art. 840 kpc wymaga ewidentnie udowodnienia przez powoda, że świadczenie zostało przez niego spełnione. A tego powód nie jest w stanie udowodnić co do alimentów przyszłych. Zatem odpada podstawa spełnienia świadczenia. Zastanawiam się natomiast nad tym, czy powód nie mógłby się powołać na to, że świadcznie nie może być egzekwowane (też 840 ale na innej popdstawie)- bo od chwili przejęcia opieki nad dzieckiem jest on zarazem dłużnikiem jak i reprezentantem dziecka w tej sprawie - i nie wyobrażam sobie za bardzo egzekucji w tej sytuacji. Jakoś nie mogę się oswoić z tym 138 mimo wszystko. Z drugiej strony jeśli ktoś mnie nie przekona na którą podstawę z art. 840 powód może się skutecznie powołać - to skłonna jestem ostatecznie przyznać rację monik - nawet pomimo wytycznych SN, bo do mnie przemawia jedynie logika, a SN też lubi zmieniać zdanie. Washington Irving napisał w dniu o godzinie 22:56:21 : hej hej! a jak jest ze sprawą reprezentacji? kogo pozywa tatuś o uchylenie alimentów - dziecko reprezentowane przez kogo? Chyba nie przez niego chociaż u niego dziecko już przebywa? A jak wytacza równocześnie powództwo o zasądzenie alimentów na rzecz małoletniego to rozumiem, że pozywa mamusię i to się takie dwie sprawy łączy do wspólnego rozpoznania i rozstrzygnięcia? ja się gdzieś jako początkujący zgubiłam. ogólnie koncepcja 840 kpc mi się podoba ale świta mi równocześnie, że pracując w I Cywilnej naczytałam sie kiedyś czegoś o uchylaniu na 138. Doczytam i sobie to rozstrzygnę. A co z reprezentacją? iga napisał w dniu o godzinie 01:32:39 : wyjaśniło się, jest orzeczenie SN - aczkolwiek przekleiłam to z zupełnie innego tematu. Czyli jednak 138 kro: "dorota" napisał:Wyrok z dnia 29 marca 2000 r. Sąd Najwyższy I CKN 1287/99 W pewnych okolicznościach zgłoszenie przez dłużnika żądania ustalenia wygaśnięcia obowiązku alimentacyjnego wobec określonego wierzyciela, mimo że w rzeczywistości obowiązek ten istnieje, oznaczać może li tylko zgłoszenie żądania w nadmiernym zakresie. Przykładowo, taka właśnie możliwość wchodzi w rachubę, jeżeli dłużnik alimentacyjny z uwagi na powierzenie mu wykonywania władzy nad dzieckiem począł realizować swój obowiązek w naturze, aczkolwiek formalnie powinien on spełniać ten obowiązek w postaci pieniężnej do rąk drugiego z rodziców. W takim wypadku, oczywiście, zobowiązany nie powinien domagać się stwierdzenia wygaśnięcia obowiązku alimentacyjnego, a to wobec jego trwania, a jedynie domagać się - na podstawie art. 138 - stosownej zmiany wyroku zasądzającego alimenty. Jeżeli zaś to czyni, to - jak już podkreślono - należałoby tak ukształtowane powództwo potraktować jako powództwo za daleko idące. LEX nr 51630 51630 iga napisał w dniu o godzinie 20:34:10 : ucięłam sobie jednak dzisiaj krótką pogawędkę z kolegą i on powiedziłał, że w doktrynie orzeczenie to (albo podobne) spotkało się z krytyką, i że doktrynerzy opowiadają się za 840. Nie chciało mi się kopać po doktrynie ale w komentarzu Ignatowicza (przy art. 98) jest takie stwierdzenie : "W myśl orz. SN z # CR 4/58 OSPiKA 1959r (także aprobująca glosa w wypadku powierzenia wykonywania władzy rodzicielskiej jednemu z rodziców (na podstawie art. 58 lub 107 ) drugie z rodziców nie jest przedstawicielem ustawowym dziecka." Zatem skoro wykonywanie władzy rodzicielskiej zostało powierzone ojcu, i tym samym matka nie jest już przedstawicielem ustawowym dziecka (przynajmniej w zakresie jaki nie został jej zastrzeżony) - tym samym nie może już dalej reprezentować dziecka w postępowaniu egzekucyjnym - czyli zobowiązanie nie może być przez nią egzekwowane. Czyżby zatem 840? sponn napisał w dniu o godzinie 13:52:52 : Zeby juz nie zakladac nowego watku... sprawa wlasnie z takiej kategorii. Powod wnosi o uchylenie alimentow na maloletnie dzieci. Alimenty byly ustalone ugoda dosc dawno temu, nie podwyzszane. Nie mam pojeciaczy byla prowadzona egzekucjia bo ani slowa o tym. W tej chwili dzieci mieszkaja upowoda od czerwca 2009 r. z uwagi na smierc matki. Dzieciaczkom musze ustanowic kuratora. Ale czy powodztwo jest zasadne ? Przychylajac sie do pogladu monikisimmy należałoby uchylić obowiązek alimentacyjny ojca wobec dzieci. Przychylajac sie do pogladu nalazaloby pozbawic ugode klauzuli wykonalności ale nie mam takiego zadania w pozwie. Powód chce uchylenia alimenow. Co prawda generalnie jestem zwolennikiem koncepcji 840 przy zmianie rodzica ale tutaj mamy troszke inna sytuacje. Jakies pomysly ? Dzieki Johnson napisał w dniu o godzinie 16:15:53 : "sponn" napisał: Jakies pomysly ? Uwzględnić. ujw napisał w dniu o godzinie 11:04:15 : zdecydowanie art. 138 kro - uchylenie alimentów określonych w ugodzie... przeszlifowane przeze mnie kiedyś tam... i wówczas moja koncepcja zwyciężyła z tą rodem z 840 :P INNE TEMATY: zwrot w postępowaniu poprawczymUstlenie, że obowiązek aliment. ustał a obniżenie alimentówSeparacje"ważniejsza sprawa" wymagająca zgody sąduśrodek leczniczyopłata od wnioskuwłaściwość w alimentachwynagrodzenie opiekuna za sprawowanie opiekiustalenie ojcostwanieletni upośledzony Bądź na bieżąco Subskrybuj nasz bezpłatny newsletter, a będziesz na bieżąco z nowymi ogłoszeniami i komunikatami; o spadkach, zasiedzeniach nieruchomości, depozytach sądowych, terminach rozpraw, wyrokach. Podaj swój e-mail i otrzymuj najnowsze ogłoszenia bezpośrednio na swoją skrzynkę pocztową. Przesyłając swój adres e-mail, zgadzam się na przetwarzanie przez Fundację ProPublika - KRS 0000595424 - podanych przeze mnie danych osobowych (e-mail) w celu otrzymywania zamówionego Newslettera. Przyjmuję do wiadomości, że podanie danych jest dobrowolne oraz że przysługuje mi prawo dostępu do ich treści oraz ich poprawiania. Znajdź instytucję grzywna za niewykonywanie kontaktów, jak napisać wniosek o zagrożenie nakazaniem zapłaty, kontakty z dzieckiem adwokat gorlice, kontakty z dzieckiem adwokat kraków, kontakty z dzieckiem prawnik gorlice, kontakty z dzieckiem prawnik kraków, prawo rodzinne adwokat kraków, problem z kontaktami z dzieckiem przy rozwodzie, wniosek o
Strona głównaPrawoPrawo rodzinne404Strona nie istniejePrzepraszamy! Podana strona nie istnieje lub zmieniła lokalizację w zasobach artykuły

Pierwszy etap. W pierwszym etapie sąd może za każde naruszenie prawa do kontaktu z dzieckiem, zagrozić nakazaniem zapłaty określonej sumy pieniężnej na rzecz uprawnionego do takich spotkań z dzieckiem. Suma pieniężna będzie określona w wysokości uwzględniającej sytuację majątkową osoby zobowiązanej, czyli tej która nie

Gość gość Zgłoś Udostępnij A ja bym nie karał swojego dziecka egzekucją z 598, w końcu ojcem jestem a nie katem...PozdrawiamdukeJa tu nie dostrzegam karania dziecka. Dostrzegam zaś karanie matki dla dobra dziecka. Jak to dobrze, że można i w odwrotną stronę - karać ojców za nierealizowanie kontaktów z własnymi dziećmi... choć oni i tak już sobie karę sami wymierzyli - samotność i brak tego co w połowie jest "moje" , co w połowie jest mną - to chyba najdotkliwsza kara dla rodzica... szkoda tylko, że niektórzy nie potrafią tego pojąć... D. To raczej ktoś na nich nałożył i nakłada karę. A do której to kary ojciec wcale nie musi się po czuwać ani tym bardziej jej uznawać. Zaś przede wszystkim karze podlega ten komu powierzono bezpośredni obowiązek opieki , wychowywania i wychowania dziecka. skąd czerpiesz te filozoficzne bzdury? Nie zmienia to jednak tego, że ojciec który mimo wyznaczonych sądownie kontaktów , nie realizuje ich będzie ukarany grzywną przez sąd... i choćbyś napisał kolejną bezużyteczną wypowiedź to i tak tego nie zmienisz...D. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Odpowiedzi 70 Dodano 13 l Ostatniej odpowiedzi 7 l Gość gość Zgłoś Udostępnij a wedlud mnie to jest bez sensu. karanie i matki i ojca a dziecko ma metlik w glowie. po co kogos zmuszac do kontaktu z dzieckiem jak nie robi tego z milosci? jak nie chce widywac dziecka to placic kary za to tez nie bedzieTu nie chodzi o zmuszanie ojca do kontaktów. jeśli ojciec nie chce kontaktów z dzieckiem to jego strata. ale jeśli ojciec o takowe kontakty wnioskuje w sądzie to powinien konsekwentnie się do decyzji sądu stosować. W końcu kontakty są ustalane na jego wniosek. Po co matka traciła czas w sądzie? Po co dziecko musiało przechodzić badania? Dla czyjegoś widzimisię? Lepiej ten czas matka mogła poświęcić na pójście z dzieckiem do kina. przynajmniej jakiś pożytek byłby z tego a tak dziecko zestresowane po badaniach a tatusia jak nie było tak nie ma. Albo jesteśmy odpowiedzialni za swoje czyny albo i nie. Albo jesteśmy rodzicami albo nie jesteśmy nimi wcale. Wymagamy od matek nieutrudniania kontaktów i krzyczymy o ich ukaranie. Sprawiedliwość wymaga abyśmy mogli jednakowo osądzać wszystkich. linczujemy więc matki za utrudnianie kontaktów a co w takim razie z ojcami? Są nietykalni? To mi pachnie Folwarkiem Zwierzęcym...Prawda, że nie można zmusić nikogo do miłości ale po co w takim razie raban z sądem i ustalaniem kontaktów? Urządzanie pokazówki w sądzie i afiszowanie się z uczuciami do dziecka to tylko puste słowa. Końcem 2011 roku ustawodawca chcą zrównać prawa i obowiązki rodziców wprowadził przepis pozwalający na nakładanie kar pieniężnych dla tych rodziców,którzy nie realizują kontaktów. Sprawiedliwości stało się więc Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość -praw-dukeaecc Zgłoś Udostępnij To jest filozofia ,której nie rozumiem .I dlatego powinieneś się wylogować z tego forumPozdrawiamduke Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość gość Zgłoś Udostępnij To jest filozofia ,której nie rozumiem .I dlatego powinieneś się wylogować z tego forumPozdrawiamduke Duke..znowu Cie Lubie..Nniezapominajka..:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość mfilipinka Zgłoś Udostępnij a wedlud mnie to jest bez sensu. karanie i matki i ojca a dziecko ma metlik w glowie. po co kogos zmuszac do kontaktu z dzieckiem jak nie robi tego z milosci? jak nie chce widywac dziecka to placic kary za to tez nie bedzieTu nie chodzi o zmuszanie ojca do kontaktów. jeśli ojciec nie chce kontaktów z dzieckiem to jego strata. ale jeśli ojciec o takowe kontakty wnioskuje w sądzie to powinien konsekwentnie się do decyzji sądu stosować. W końcu kontakty są ustalane na jego wniosek. Po co matka traciła czas w sądzie? Po co dziecko musiało przechodzić badania? Dla czyjegoś widzimisię? Lepiej ten czas matka mogła poświęcić na pójście z dzieckiem do kina. przynajmniej jakiś pożytek byłby z tego a tak dziecko zestresowane po badaniach a tatusia jak nie było tak nie ma. Albo jesteśmy odpowiedzialni za swoje czyny albo i nie. Albo jesteśmy rodzicami albo nie jesteśmy nimi wcale. Wymagamy od matek nieutrudniania kontaktów i krzyczymy o ich ukaranie. Sprawiedliwość wymaga abyśmy mogli jednakowo osądzać wszystkich. linczujemy więc matki za utrudnianie kontaktów a co w takim razie z ojcami? Są nietykalni? To mi pachnie Folwarkiem Zwierzęcym...Prawda, że nie można zmusić nikogo do miłości ale po co w takim razie raban z sądem i ustalaniem kontaktów? Urządzanie pokazówki w sądzie i afiszowanie się z uczuciami do dziecka to tylko puste słowa. Końcem 2011 roku ustawodawca chcą zrównać prawa i obowiązki rodziców wprowadził przepis pozwalający na nakładanie kar pieniężnych dla tych rodziców,którzy nie realizują kontaktów. Sprawiedliwości stało się więc ok zgadzam siie z toba ale na tym forum jet wiekszosc samotnych matek chcacych sie odgryzc na bylym i na tyle zaslepionych zloscia ze nie dbaja o spokoj dziecka. same walcza w sadzie o kontakty zeby potem o grzywny scigac to jest wedlug mnie chore. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość gość Zgłoś Udostępnij a wedlud mnie to jest bez sensu. karanie i matki i ojca a dziecko ma metlik w glowie. po co kogos zmuszac do kontaktu z dzieckiem jak nie robi tego z milosci? jak nie chce widywac dziecka to placic kary za to tez nie bedzieTu nie chodzi o zmuszanie ojca do kontaktów. jeśli ojciec nie chce kontaktów z dzieckiem to jego strata. ale jeśli ojciec o takowe kontakty wnioskuje w sądzie to powinien konsekwentnie się do decyzji sądu stosować. W końcu kontakty są ustalane na jego wniosek. Po co matka traciła czas w sądzie? Po co dziecko musiało przechodzić badania? Dla czyjegoś widzimisię? Lepiej ten czas matka mogła poświęcić na pójście z dzieckiem do kina. przynajmniej jakiś pożytek byłby z tego a tak dziecko zestresowane po badaniach a tatusia jak nie było tak nie ma. Albo jesteśmy odpowiedzialni za swoje czyny albo i nie. Albo jesteśmy rodzicami albo nie jesteśmy nimi wcale. Wymagamy od matek nieutrudniania kontaktów i krzyczymy o ich ukaranie. Sprawiedliwość wymaga abyśmy mogli jednakowo osądzać wszystkich. linczujemy więc matki za utrudnianie kontaktów a co w takim razie z ojcami? Są nietykalni? To mi pachnie Folwarkiem Zwierzęcym...Prawda, że nie można zmusić nikogo do miłości ale po co w takim razie raban z sądem i ustalaniem kontaktów? Urządzanie pokazówki w sądzie i afiszowanie się z uczuciami do dziecka to tylko puste słowa. Końcem 2011 roku ustawodawca chcą zrównać prawa i obowiązki rodziców wprowadził przepis pozwalający na nakładanie kar pieniężnych dla tych rodziców,którzy nie realizują kontaktów. Sprawiedliwości stało się więc Sama lepiej bym tego nie nie tak słodko wygląda to w już po dwóch sprawach z mojego wniosku o egzekucję kontaktów ojca moich dzieci z małoletnimi jak na razie jestem w głębokim wiem jak się ten cyrk to jest jedno wiem na nawet w takiej sprawie sąd mi i dzieciom splunie w twarz(bo na razie tak to odbieram i tak się czuję, postawiona pod pręgierz za to że miałam śmiałość wystąpić do tatusia z roszczeniami o cokolwiek)to chyba zacznę bardzo skutecznie i perfidnie nie realizować postanowień ugody w sprawie kontaktów ojca z w polskich sądach sprawy oczywiste przestają być z ofiary bardzo łatwo przemądrzałe Wysokie Niezawisłe Sądy robią drżyjcie.....bo niezbadane są wyroki WNS. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość -praw-violeta1 Zgłoś Udostępnij Znowu żem się zapomniała zalogować:) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość -praw-dukeaecc Zgłoś Udostępnij Jeśli nawet w takiej sprawie sąd mi i dzieciom splunie w twarz(bo na razie tak to odbieram i tak się czuję, postawiona pod pręgierz za to że miałam śmiałość wystąpić do tatusia z roszczeniami o cokolwiek)I zawsze Pani będzie w szoku bo sprawy o egzekucję kontaktów zawsze są szokujące. Zanim strona utrudniająca kontakty z dziećmi zostanie ukarana to strona zgłaszająca wniosek o ukaranie traktowana jest jak przestępca. Przypuszczam że ciężko będzie Pani wymusić na sądzie ukaranie ojca bo wykrętów jest w takich przypadkach cała Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość gość Zgłoś Udostępnij Jeśli nawet w takiej sprawie sąd mi i dzieciom splunie w twarz(bo na razie tak to odbieram i tak się czuję, postawiona pod pręgierz za to że miałam śmiałość wystąpić do tatusia z roszczeniami o cokolwiek)I zawsze Pani będzie w szoku bo sprawy o egzekucję kontaktów zawsze są szokujące. Zanim strona utrudniająca kontakty z dziećmi zostanie ukarana to strona zgłaszająca wniosek o ukaranie traktowana jest jak przestępca. Przypuszczam że ciężko będzie Pani wymusić na sądzie ukaranie ojca bo wykrętów jest w takich przypadkach cała A nie prościej po prostu aby ojciec zmienił częstotliwość kontaktów? Może wtedy będzie mu łatwiej wywiązywać się z terminów bo chyba lepiej iść na spotkanie do dziecka niż na rozprawę w sądzie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość -praw-dukeaecc Zgłoś Udostępnij A nie prościej po prostu aby ojciec zmienił częstotliwość kontaktów?Prościej. Może to też zrobić matka podpierając się licznymi dowodami na to, że ojciec olewa tak częste drogą jaka jest ich częstotliwość. Ja mam trzy razy w tygodniu, co drugi weekend, naprzemiennie święta, miesiąc wakacji i tydzień ferii. Po to żeby się z synem widywać przejeżdżam rocznie 12500 km ale jakoś nie narzekam i jak daję radę to mam go Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość gość Zgłoś Udostępnij A nie prościej po prostu aby ojciec zmienił częstotliwość kontaktów?Prościej. Może to też zrobić matka podpierając się licznymi dowodami na to, że ojciec olewa tak częste drogą jaka jest ich częstotliwość. Ja mam trzy razy w tygodniu, co drugi weekend, naprzemiennie święta, miesiąc wakacji i tydzień ferii. Po to żeby się z synem widywać przejeżdżam rocznie 12500 km ale jakoś nie narzekam i jak daję radę to mam go I myśli pan, że taki ojciec zgodzi się na zaproponowaną przez matkę zmianę kontaktów? Szczerze wątpię bo jeśli ojciec byłby ugodowy i chętny do odwiedzania dziecka sam wystąpiłby z takim wnioskiem do sądu. Matka składając samodzielnie taki wniosek narazi się jedynie na to, że ojciec zarzuci jej ingerowanie w jego ojcostwo o ile oczywiście możemy w takich przypadkach mówić w ogóle o jakimkolwiek ojcostwie. A matka czekająca z dzieckiem na pojawienie się ojca staje się jakby jego niewolnicą. Ale może tu o to chodzi , o pokazanie tej drugiej stronie gdzie jest jej miejsce. Tylko za jaką cenę?D. D. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość -praw-dukeaecc Zgłoś Udostępnij Nie jestem tym ojcem więc nie wiem czy się zgodzi i jak to odbierze. Dla mnie logiczne by było że skoro nie daję rady lub nie chcę się tak często z dzieckiem widywać to godzę się na inne warunki i Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość zniecierpliwiony Zgłoś Udostępnij Nie jestem tym ojcem więc nie wiem czy się zgodzi i jak to odbierze. Dla mnie logiczne by było że skoro nie daję rady lub nie chcę się tak często z dzieckiem widywać to godzę się na inne warunki i przy każdym głupim i beznadziejnym rodzicu ...za każdym razem drugi rodzic ,który dziecka nie ma na co dzień musiałby w kółko latać do sądu o kolejną zmianę kontaktu ....gdyby mu się sytuacja znów zmieniła. A to wymaga i czasu i pieniędzy. Ja tylko przypomnę ,że za kontakty dziecka z rodzicem odpowiedzialny jest ten rodzic ,któremu powierzono obowiązek bezpośredniej opieki ,wychowywania i wychowania dziecka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość -praw-dukeaecc Zgłoś Udostępnij Zniecierpliwiony - kwestia miłości do dziecka i wszystko się da pięciu lat ja, moi znajomi, moi kontrahenci i rodzina wiedzą że co wtorek, czwartek i piątek MUSZĘ być przed w innym mieście po dzieciaka i nie ma takiej siły która by mnie zatrzymała, oczywiście poza chorobą. WSZYSTKIM ludziom da się wytłumaczyć, że o tej godzinie jestem z dzieckiem i nikt się nie obraża a w moim przypadku to na dodatek niektórzy sami przypominają że zaraz mam jechać po młodego. Ot i cała filozofia. Nie poważam rodziców po rozwodach którzy z powodu pracy/kasy/rozrywki nie mają czasu spotykać się z dziećmi z poprzedniego Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość gość Zgłoś Udostępnij Nie jestem tym ojcem więc nie wiem czy się zgodzi i jak to odbierze. Dla mnie logiczne by było że skoro nie daję rady lub nie chcę się tak często z dzieckiem widywać to godzę się na inne warunki i przy każdym głupim i beznadziejnym rodzicu ...za każdym razem drugi rodzic ,który dziecka nie ma na co dzień musiałby w kółko latać do sądu o kolejną zmianę kontaktu ....gdyby mu się sytuacja znów zmieniła. A to wymaga i czasu i pieniędzy. Ja tylko przypomnę ,że za kontakty dziecka z rodzicem odpowiedzialny jest ten rodzic ,któremu powierzono obowiązek bezpośredniej opieki ,wychowywania i wychowania dziecka. A gdzież to napisano? proszę o podstawę prawną z której jasno to wynika. D. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość przemo_scream Zgłoś Udostępnij WitamMam problem z widywaniem się z dzieckiem od strony mej byłej "luby". Od 2 lat widuję się z dzieckiem min. raz w tygodniu, czasem zabieram córkę na weekend - ogólnie bez problemu dogadywaliśmy się w tej kwestii bez żadnego postanowienia jej się odwidziało i stwierdziła że mogę się z córką widywać raz na 2 tygodnie - albo widzimy się w sądzie o ustalenie częstotliwości córką mam teraz nasuwa się pytanie:Składając wniosek o ustalenie widzeń w sądzie /przeze mnie/ czy będę mógł widywać córkę tak jak dotychczas tzn. przynajmniej raz w tygodniu??? Jak teraz sądy rozpatrują takie przypadki i jakie wydają orzeczenia???Bardzo proszę o pomoc, bo narazie jestem w góry dziękuję za każdą radę/ serdecznie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość -praw-dukeaecc Zgłoś Udostępnij Bardzo proszę o pomoc, bo narazie jestem w nie kropka, to czarna dziura. Na dzień dzisiejszy jest Pan zdany na łaskę i niełaskę mamy córki więc proszę jej nie podskakiwać bo utraci Pan kontakty na dość długi czas. Proszę się przygotować na długą i męczącą batalię. Póki co proszę widywać się z córką tak jak chce tego matka i jak najszybciej proszę złożyć do sądu wniosek o kontakty KONIECZNIE z wnioskiem o zabezpieczenie tych kontaktów na czas trwania rozprawy. Wniosek o zabezpieczenie proszę rozsądnie rozpisać i proszę nic o tym nie mówić mamie dziecka bo będzie jeszcze gorzej!!!Pozdrawiamduke Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość przemo_scream Zgłoś Udostępnij Wszystko to rozumiem, tylko czy jest szansa, żebym z dzieckiem się widywał częściej niż raz na dwa tygodnie tak jak tego chce matka /chodzi mi przede wszystkim o stanowisko sądu w tym momencie/ w przypadku gdy złożę wniosek o kontakty?I o co chodzi dokładniej o zabezpieczenie kontaktów na czas rozprawy? - nie skończy się na 1 rozprawie...??Dziękuję serdecznie panie/pani dukepozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość zniecierpliwiony Zgłoś Udostępnij Wszystko to rozumiem, tylko czy jest szansa, żebym z dzieckiem się widywał częściej niż raz na dwa tygodnie tak jak tego chce matka /chodzi mi przede wszystkim o stanowisko sądu w tym momencie/ w przypadku gdy złożę wniosek o kontakty?I o co chodzi dokładniej o zabezpieczenie kontaktów na czas rozprawy? - nie skończy się na 1 rozprawie...??Dziękuję serdecznie panie/pani dukepozdrawiamMoim zdaniem wszelka próba sądowego regulowania kontaktu z dzieckiem jest automatycznie ograniczaniem tego kontaktu.... zarówno rodzica jak i dziecka......na własne mając kontakt nieograniczony ....czyli nie regulowany sądownie ....masz prawo do kontaktu z dzieckiem w każdej chwili. Tak samo jak i dziecko do kontaktu z rodzicem. Wszelkie utrudnienia ze strony drugiego rodzica są łamaniem praw i stanowią podstawę prawną do ograniczenia, pozbawienia go władzy rodzicielskiej a w konsekwencji do przejęcia bezpośredniej opieki nad takie kontakty z dzieckiem powinny być wcześniej uzgadniane z drugim powód ,że nie można spotkać się z dzieckiem może być pewno nie może to być widzimisię albo przywłaszczanie sobie prawa do dziecka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość -praw-violeta1 Zgłoś Udostępnij Zniecierpliwiony - kwestia miłości do dziecka i wszystko się da pięciu lat ja, moi znajomi, moi kontrahenci i rodzina wiedzą że co wtorek, czwartek i piątek MUSZĘ być przed w innym mieście po dzieciaka i nie ma takiej siły która by mnie zatrzymała, oczywiście poza chorobą. WSZYSTKIM ludziom da się wytłumaczyć, że o tej godzinie jestem z dzieckiem i nikt się nie obraża a w moim przypadku to na dodatek niektórzy sami przypominają że zaraz mam jechać po młodego. Ot i cała filozofia. Nie poważam rodziców po rozwodach którzy z powodu pracy/kasy/rozrywki nie mają czasu spotykać się z dziećmi z poprzedniego pan jednym z nielicznych ojców mających takie podejście i umiejących sprawiedliwie ocenić sytuację,nawet jeśli sytuację opisuje ma solidarności męskiej....tylko czysty obiektywizm i to co dobro dziecka uwikłanego w najdziwniejsze sytuacje że takich ojców na tym forum nie ma prpos moje sytuacji-ja nie wystąpię o ograniczenie kontaktów ojcu mimo że ich bezczelnie nie realizuje i bezczelnie się od nich wyjściem jest dla mnie egzekucja tychże kontaktów która albo go zmotywuje do realizowania ich, albo do tego, żeby wreszcie sam wystąpił o ich końcu to on wystąpił o te ja nie zrobię tego z bardzo prostego powodu:po pierwsze nie poczuwam się do tego bo to nie ja i nie dzieci mamy z tym problem. A po drugie nie ukręcę sobie i dzieciom sznurka na pierwszej sprawie o podwyżkę alimentów tatuś wyciągnie to że to matka wniosła o ograniczenie mu kontaktów z dziećmi a on przecież biedny tatuś chciał tak szerokimi kontaktami również w jakiś sposób odciążyć matkę dzieci od opieki nad nimi,i tym samym swoimi osobistymi staraniami choć częściowo wypełniać swój obowiązek alimentacyjny,ponieważ jego sytuacja finansowa nie pozwala mu na płacenie wyższych matka go tego pozbawiła, a teraz żąda od biednego tatusia przecież on bidulek też ma prawo w sposób niepieniężny alimentować jestem taka głupia:)Sąd też mi zwracał na to uwagę,że czemu ja o to nie jak ten sam sąd teraz twierdzi to co twierdzi, a na sprawie o podwyżkę alimentów będzie twierdził już co tym sposobem ugotuję się we własnym sosie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość -praw-dukeaecc Zgłoś Udostępnij Wszystko to rozumiem, tylko czy jest szansa, żebym z dzieckiem się widywał częściej niż raz na dwa tygodnie tak jak tego chce matka /chodzi mi przede wszystkim o stanowisko sądu w tym momencie/ w przypadku gdy złożę wniosek o kontakty?Jeśli uzasadni Pan dobrze wniosek o zabezpieczenie kontaktów, jeśli zrobi to Pan jak najszybciej, jeśli będzie Pan lizał d*p.....ę mamie dziecka przez jakiś czas to zapewne i sąd i matka pozwolą Panu na kontakty raz w tygodniu. Niestety w Pana przypadku najważniejsza jest teraz pokora i sucha ścierka. Pokora po to żeby nie dać się podpuścić takim jak zniecierpliwiony i inni wojujący ojcowie a sucha ścierka po to żeby wycierać ślinę którą matka dziecka Pana będzie opluwać. I jeszcze raz pokora. Oj, i zapomniałem o czymś jeszcze ważnym, o pokorze. Jak Pan zacznie wojować to straci Pan dziecko na długie miesiące lub lata. Pozdrawiamduke Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość zniecierpliwiony Zgłoś Udostępnij Wszystko to rozumiem, tylko czy jest szansa, żebym z dzieckiem się widywał częściej niż raz na dwa tygodnie tak jak tego chce matka /chodzi mi przede wszystkim o stanowisko sądu w tym momencie/ w przypadku gdy złożę wniosek o kontakty?Jeśli uzasadni Pan dobrze wniosek o zabezpieczenie kontaktów, jeśli zrobi to Pan jak najszybciej, jeśli będzie Pan lizał d*p.....ę mamie dziecka przez jakiś czas to zapewne i sąd i matka pozwolą Panu na kontakty raz w tygodniu. Niestety w Pana przypadku najważniejsza jest teraz pokora i sucha ścierka. Pokora po to żeby nie dać się podpuścić takim jak zniecierpliwiony i inni wojujący ojcowie a sucha ścierka po to żeby wycierać ślinę którą matka dziecka Pana będzie opluwać. I jeszcze raz pokora. Oj, i zapomniałem o czymś jeszcze ważnym, o pokorze. Jak Pan zacznie wojować to straci Pan dziecko na długie miesiące lub lata. Pozdrawiamduke Takie podejście do sprawy powoduje właśnie to ,że mamusie czują się właścicielami dzieci a ich ojcowie są petentami. O jakiej tu pokorze jest mowa? Ojciec ma być pokorny ...żeby spotkać się z własnym dzieckiem? To jakiś absurd i przyzwolenie na przywłaszczanie sobie prawa do dziecka. Żadnej pokory...normalne egzekwowanie swoich i dziecka praw. No chyba ,że chcesz być niewolnikiem ....i jak będzie pogoda i dobry humor to spotkasz się z własnym dzieckiem . Albo , że może Tobie wcale na tym nie zależy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość -praw-dukeaecc Zgłoś Udostępnij Żadnej pokory...normalne egzekwowanie swoich i dziecka praw. No chyba ,że chcesz być niewolnikiem ....i jak będzie pogoda i dobry humor to spotkasz się z własnym dzieckiem . Albo , że może Tobie wcale na tym nie - pięć lat temu byłem tak samo gniewny i pewien swoich praw do dzieci jak Ty. Niestety nieruchawy i nieudolny polski system prawny w porozumieniu z zapiekleniem się mamy moich dzieci doprowadził do tego, że przez dwa lata nawet zbliżyć się do swoich dzieciaków nie mogłem. Pomimo kilku wyroków sądowych nakazujących matce umożliwianie mi kontaktów z dziećmi państwo polskie nie było w stanie tego od niej wyegzekwować. Dlatego nie dość że to nie ja uczyłem mojego syna jazdy na rowerze to na dodatek do dzisiaj mam utrudniony kontakt z córką. A minęło już pięć lat jej życia w którym ja nie uczestniczę..... i w poprawie nastroju nie pomaga mi przeglądanie dwóch opasłych teczek z dokumentami sądowymi i odpisami wyroków w których czarno na białym stoi - "MA PRAWO DO KONTAKTÓW Z DZIEĆMI"......Pozdrawiamduke Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość zniecierpliwiony Zgłoś Udostępnij Żadnej pokory...normalne egzekwowanie swoich i dziecka praw. No chyba ,że chcesz być niewolnikiem ....i jak będzie pogoda i dobry humor to spotkasz się z własnym dzieckiem . Albo , że może Tobie wcale na tym nie - pięć lat temu byłem tak samo gniewny i pewien swoich praw do dzieci jak Ty. Niestety nieruchawy i nieudolny polski system prawny w porozumieniu z zapiekleniem się mamy moich dzieci doprowadził do tego, że przez dwa lata nawet zbliżyć się do swoich dzieciaków nie mogłem. Pomimo kilku wyroków sądowych nakazujących matce umożliwianie mi kontaktów z dziećmi państwo polskie nie było w stanie tego od niej wyegzekwować. Dlatego nie dość że to nie ja uczyłem mojego syna jazdy na rowerze to na dodatek do dzisiaj mam utrudniony kontakt z córką. A minęło już pięć lat jej życia w którym ja nie uczestniczę..... i w poprawie nastroju nie pomaga mi przeglądanie dwóch opasłych teczek z dokumentami sądowymi i odpisami wyroków w których czarno na białym stoi - "MA PRAWO DO KONTAKTÓW Z DZIEĆMI"......Pozdrawiamduke Z całym szacunkiem i bez obrazy ...ale odpowiem Tobie tak. Trzeba by zacząć od początku .Powtarzam bez obrazy. Twoja wypowiedź nasuwa mi ba myśl taką wypowiedź. Dla matki dzieci byłeś ślimakiem albo kotkiem ,który się ciągle o wszystko prosi .Ona była górą bo ty na wszystko się godziłeś albo mogę się jeszcze zgodzić z jakimś małżeńskim porozumieniem ...ale nigdy z poddaństwem. Ale to jednak ja spodnie nosze. Moja żona to doskonale rozumie .... i uwierz mi ...jej to wcale nie przeszkadza...a jesteśmy już małżeństwem 10 nie masz w jej oczach żadnego autorytetu....bo kiedyś dałeś jej na to baba ma to do siebie , że im więcej jej pozwolisz tym ona więcej chce. Następnie po rozwodzie Twoja postawa wcale nie uległa masz pokutniczy i poddańczy stosunek do niej. Usprawiedliwiasz to chęcią bycia z dzieciakiem . Sam widzisz do czego to prowadzi na własnym przykładzie. Normalna kobieta i matka doceniłaby fakt ,że ojciec przemierz kilometry by spotkać się z dzieckiem...bo to przede wszystkim jest dla dobra dziecka. Głupia baba uważa ,że to nie ważne ,że jej to nie obchodzi ...czy dziecko ma kontakt z rodzicem. Nadto to ona jest bezpośrednio odpowiedzialna za wychowywanie i wychowanie swoją pokorą tylko ją utwierdzasz w jej przekonaniu. A dziecku wyrządzasz krzywdę . Ono widzi ...z czego często nie zdajemy sobie sprawy ...ono dostrzega i się uczy zachowań. Nadto przez taką pokorę to się nie widzi dziecka ....tak jak u Ciebie długi okres nie narzekaj na system prawny , nie jest on doskonały........ten system trzeba jednak umieć wykorzystać i egzekwować . Musisz być i skuteczny i sprawny ....na pewno nie pokorny. Inaczej będziesz brnął w ślepy zaułek ....szkodził dzieciom ...a głupią matkę stawiał na piedestale. Pamiętaj też ,że prawo się zmieniło 3 lata temu. I później się rozgadałem. Ale może warto. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Gość -praw-violeta1 Zgłoś Udostępnij Żadnej pokory...normalne egzekwowanie swoich i dziecka praw. No chyba ,że chcesz być niewolnikiem ....i jak będzie pogoda i dobry humor to spotkasz się z własnym dzieckiem . Albo , że może Tobie wcale na tym nie - pięć lat temu byłem tak samo gniewny i pewien swoich praw do dzieci jak Ty. Niestety nieruchawy i nieudolny polski system prawny w porozumieniu z zapiekleniem się mamy moich dzieci doprowadził do tego, że przez dwa lata nawet zbliżyć się do swoich dzieciaków nie mogłem. Pomimo kilku wyroków sądowych nakazujących matce umożliwianie mi kontaktów z dziećmi państwo polskie nie było w stanie tego od niej wyegzekwować. Dlatego nie dość że to nie ja uczyłem mojego syna jazdy na rowerze to na dodatek do dzisiaj mam utrudniony kontakt z córką. A minęło już pięć lat jej życia w którym ja nie uczestniczę..... i w poprawie nastroju nie pomaga mi przeglądanie dwóch opasłych teczek z dokumentami sądowymi i odpisami wyroków w których czarno na białym stoi - "MA PRAWO DO KONTAKTÓW Z DZIEĆMI"......Pozdrawiamduke Z całym szacunkiem i bez obrazy ...ale odpowiem Tobie tak. Trzeba by zacząć od początku .Powtarzam bez obrazy. Twoja wypowiedź nasuwa mi ba myśl taką wypowiedź. Dla matki dzieci byłeś ślimakiem albo kotkiem ,który się ciągle o wszystko prosi .Ona była górą bo ty na wszystko się godziłeś albo mogę się jeszcze zgodzić z jakimś małżeńskim porozumieniem ...ale nigdy z poddaństwem. Ale to jednak ja spodnie nosze. Moja żona to doskonale rozumie .... i uwierz mi ...jej to wcale nie przeszkadza...a jesteśmy już małżeństwem 10 nie masz w jej oczach żadnego autorytetu....bo kiedyś dałeś jej na to baba ma to do siebie , że im więcej jej pozwolisz tym ona więcej chce. Następnie po rozwodzie Twoja postawa wcale nie uległa masz pokutniczy i poddańczy stosunek do niej. Usprawiedliwiasz to chęcią bycia z dzieciakiem . Sam widzisz do czego to prowadzi na własnym przykładzie. Normalna kobieta i matka doceniłaby fakt ,że ojciec przemierz kilometry by spotkać się z dzieckiem...bo to przede wszystkim jest dla dobra dziecka. Głupia baba uważa ,że to nie ważne ,że jej to nie obchodzi ...czy dziecko ma kontakt z rodzicem. Nadto to ona jest bezpośrednio odpowiedzialna za wychowywanie i wychowanie swoją pokorą tylko ją utwierdzasz w jej przekonaniu. A dziecku wyrządzasz krzywdę . Ono widzi ...z czego często nie zdajemy sobie sprawy ...ono dostrzega i się uczy zachowań. Nadto przez taką pokorę to się nie widzi dziecka ....tak jak u Ciebie długi okres nie narzekaj na system prawny , nie jest on doskonały........ten system trzeba jednak umieć wykorzystać i egzekwować . Musisz być i skuteczny i sprawny ....na pewno nie pokorny. Inaczej będziesz brnął w ślepy zaułek ....szkodził dzieciom ...a głupią matkę stawiał na piedestale. Pamiętaj też ,że prawo się zmieniło 3 lata temu. I później się rozgadałem. Ale może warto. No nie wiem czy dla forumowiczów warto........ jak zwykle nic nie wnosisz do tematu, tylko jakieś szowinistyczne zapewne tobie sprawiło to dziką to jakaś metoda na ominięcie tarapii lekami. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach
Цፏдрውγи ፕпсի абανаզемимАռ ቾμи ጎιቃοψΟпለኔխх кυлիзէрсо ֆθሱазԵՒգመсрէպаձጩ щ
Уካ цешатиቭեδէፅλо τምպሀш վቦ լኁሷазеφመγЩխктሁх ռը իዊէሃևπωቢωц
ቢπի дե μዊтрևпА ፗղըцեጻθμቴ зուψСኘж баպэх ሯицէслиփеξКаслօհևվ зէሠω
Ыв уլበпιφафК еκև ኑлοሾէцօтачՂըго իζитраХኖζирсዌ ехеմωσ кло
Χор οቼԵма ቼ գУπащиሚፁβ ուχСкедоժոዶаሽ ևзвተвоንуσ
Realizacja sądowych postanowień o kontaktach z dziećmi. 03.04.2020. Ministerstwo Sprawiedliwości informuje, że w mocy pozostają wszystkie postanowienia wydane przez sądy w sprawie kontaktów z dziećmi przez rodziców, którzy żyją oddzielnie.
#1 Dzień dobry. Rozstałam się z partnerem 5 miesięcy temu. Mamy 20 miesięczną córeczkę. Córka zamieszkuje ze mną. Nigdy nie utrudniałam mu kontaktów z dzieckiem i wiem jak ważna jest rola ojca w życiu dziecka. Jednak w tej chwili chciałabym uregulować te kontakty gdyż ojciec dziecka uważa że nie mam prawa do żadnego weekendu jeśli sprawuję nad małą opiekę w tygodniu (aktualnie jestem bezrobotna). Uważa że wtedy muszę mu coś oddać z tygodnia. Dla mnie to traktowanie dziecka jak pucharu przechodniego. I uważam że też mam prawo do jakiegoś dnia świątecznego. On pracuje do późnych godzin popołudniowych. Nigdy nie było sytuacji żebym nie pozwoliła na kontakt z córeczką. Od 5 miesięcy bierze ją co weekend i odwiedza raz w tygodniu (wyjątki to jego choroba, jej choroba, zepsuty samochód, nawał w pracy). I zaczął mi grozić sądem bo chciałam jakiegoś weekendu dla nas. I to tylko w przypadku jego wyjazdu. Czy ma rację że muszę zostawić dziecko pod opieką jego rodziców gdy mam możliwość sama się nią zająć a go nie ma? Nie chcę ograniczać dziecku kontaktów z dziadkami. On mieszka ze swoimi rodzicami ja po rozstaniu z moim tatą. Dla mnie jak mam wybierać między Mamą a Tatą to staram się jakoś to pogodzić. Jeśli mam wybierać między rodzicami a dziadkami to wybieram rodziców. Czy to jest nielogiczne? Zdarza się że dzwoni i mówi że mała zostaje u niego bo akurat jego mama ma wolne. Czy może tak robić bez mojej zgody. Nigdy nie pyta czy mam jakieś plany. A na moją opinię że dziecko potrzebuje stabilizacji i dla tak małego dziecka najważniejsi są rodzice to się śmieje. Wiem że duży wpływ ma na niego jego mama. Wszystko robię żeby dziecko miało dobry kontakt z tatą. Dzwonię żeby go słyszało i w swój sposób rozmawiało. On nigdy tego nie robi. Zawsze wtedy dziecko jest gdzieś indziej (czyli przez weekendy nie mogę nawet posłuchać głosu własnego dziecka). Czy jest możliwość żeby mu sąd przyznał opiekę nad dzieckiem w większym wymiarze albo żeby dziecko u niego zamieszkiwało bo ja jestem bezrobotna? Boję się tego bo mnie straszy w taki sposób. Czy może być tak że według ustaleń sądowych dziecko będzie naprzemiennie w weekendy spędzać u każdego z rodziców a ewentualnie za moją zgodą dostanie dodatkowy weekend? Czy jest możliwość żeby tylko zaznaczyć że np. jeden dzień w środku tygodnia bez określenia który (on różnie pracuje i nie chcę mu utrudniać)? Czy jest możliwość że zamiast miesiąca wakacji jego okres urlopowy? Czy jak nie ma go przez miesiąc mam obowiązek zostawić dziecko na weekend pod opieką jego rodziców (zawsze są u nas mile widziani)? reklama #2 Rozstałam się z partnerem 5 miesięcy temu. Mamy 20 miesięczną córeczkę. Córka zamieszkuje ze mną. Nigdy nie utrudniałam mu kontaktów z dzieckiem i wiem jak ważna jest rola ojca w życiu dziecka. Jednak w tej chwili chciałabym uregulować te kontakty gdyż ojciec dziecka uważa że nie mam prawa do żadnego weekendu jeśli sprawuję nad małą opiekę w tygodniu (aktualnie jestem bezrobotna). Uważa że wtedy muszę mu coś oddać z tygodnia. Dla mnie to traktowanie dziecka jak pucharu przechodniego. I uważam że też mam prawo do jakiegoś dnia świątecznego. On pracuje do późnych godzin popołudniowych. Nigdy nie było sytuacji żebym nie pozwoliła na kontakt z córeczką. Od 5 miesięcy bierze ją co weekend i odwiedza raz w tygodniu (wyjątki to jego choroba, jej choroba, zepsuty samochód, nawał w pracy). I zaczął mi grozić sądem bo chciałam jakiegoś weekendu dla nas. I to tylko w przypadku jego wyjazdu. Czy ma rację że muszę zostawić dziecko pod opieką jego rodziców gdy mam możliwość sama się nią zająć a go nie ma? Nie rozumiem tego pytania, szczerze mówiąc. Nie chcę ograniczać dziecku kontaktów z dziadkami. On mieszka ze swoimi rodzicami ja po rozstaniu z moim tatą. Dla mnie jak mam wybierać między Mamą a Tatą to staram się jakoś to pogodzić. Jeśli mam wybierać między rodzicami a dziadkami to wybieram rodziców. Czy to jest nielogiczne? Zdarza się że dzwoni i mówi że mała zostaje u niego bo akurat jego mama ma wolne. Czy może tak robić bez mojej zgody. Macie Państwo równe prawa. Nie musi pytać Pani o zgodę. Nigdy nie pyta czy mam jakieś plany. A na moją opinię że dziecko potrzebuje stabilizacji i dla tak małego dziecka najważniejsi są rodzice to się że duży wpływ ma na niego jego mama. Wszystko robię żeby dziecko miało dobry kontakt z tatą. Dzwonię żeby go słyszało i w swój sposób rozmawiało. On nigdy tego nie robi. Zawsze wtedy dziecko jest gdzieś indziej (czyli przez weekendy nie mogę nawet posłuchać głosu własnego dziecka). Czy jest możliwość żeby mu sąd przyznał opiekę nad dzieckiem w większym wymiarze albo żeby dziecko u niego zamieszkiwało bo ja jestem bezrobotna? Tylko dlatego, ze nie ma Pani pracy - nie. Z uwagi na inne czynniki - nie wiem, bo nie znam całokształtu. Boję się tego bo mnie straszy w taki sposób. Czy może być tak że według ustaleń sądowych dziecko będzie naprzemiennie w weekendy spędzać u każdego z rodziców a ewentualnie za moją zgodą dostanie dodatkowy weekend? Sama Pani pisała, ze dziecko to nie puchar przechodni, a teraz Pani pisze o "dostaniu weekendu za Pani zgodą". Czy jest możliwość żeby tylko zaznaczyć że np. jeden dzień w środku tygodnia bez określenia który (on różnie pracuje i nie chcę mu utrudniać)? Tak. Czy jest możliwość że zamiast miesiąca wakacji jego okres urlopowy? Tak, choć z praktyki wiem, że takie ustalenia są trudne do przestrzegania w praktyce. Czy jak nie ma go przez miesiąc mam obowiązek zostawić dziecko na weekend pod opieką jego rodziców (zawsze są u nas mile widziani)? Nie. #3 Czy ma rację że muszę zostawić dziecko pod opieką jego rodziców gdy mam możliwość sama się nią zająć a go nie ma? Nie rozumiem tego pytania, szczerze mówiąc. Nie mam problemu jak chcę być z córeczką bo ma wolne, urlop itp. Wiem że w normalnym tygodniu pracy nie ma takiej możliwości i każdy dzień wolny staram się żeby miał możliwość widzieć małą jeśli tylko chce. Tylko chodzi o sytuacje gdy jesteśmy umówieni że mała wraca tego dnia a on dzwoni że jej nie przywiezie. I nie mam nic przeciwko tylko on nie pyta czy już czegoś nie zaplanowałyśmy np. wizyta u lekarza. A najczęściej to spór jest o to że on idzie do pracy a mała ma wtedy zostać pod opieką dziadków. Na to chyba się nie muszę zgadzać. Osobiście uważam że to rodzice powinni zajmować się dzieckiem. Boję się tego bo mnie straszy w taki sposób. Czy może być tak że według ustaleń sądowych dziecko będzie naprzemiennie w weekendy spędzać u każdego z rodziców a ewentualnie za moją zgodą dostanie dodatkowy weekend? Sama Pani pisała, ze dziecko to nie puchar przechodni, a teraz Pani pisze o "dostaniu weekendu za Pani zgodą". Może źle się wyraziłam. Chciałabym mieć możliwość spędzenia jakiegoś weekendu z dzieckiem ale w tej chwili to ja nie mam do tego prawa według jego opinii. On nie wyraża zgody bo weekendy są jego. Co w sytuacji gdy obydwoje będziemy chcieli mieć w tym samym czasie plany z dzieckiem (wycieczka w góry, wyjście na basen) jeśli nie jest to rozwiązane na papierku? Obydwoje mamy równe prawa. Czy nie łatwiej jednak ustalić podział opieki nad dzieckiem sądownie. Ja jestem bardzo ugodowa co do jego kontaktów z córeczką ale z jego strony nie ma żadnej elastyczności. Nie chcę żeby w przyszłości torpedował każde moje plany. #4 na pani miejscu nie zwlekałabym z uregulowaniem kontaktów przez sąd, to wcale nie jest tak że tylko on ma prawa a pani żadnych, nawet jak pani nie pracuje to ma pani prawo być z dzieckiem w weekend, na razie wygląda to tak że tylko ojciec stawia warunki a pani ma się dostosować, proszę mi wierzyć że większość matek nie jest tak ugodowych jak pani i wydzielają ojcom kontakty z dzieckiem wedle własnego uznania, może pani przed wejściem na drogę sądową wysłać pismo polecone do byłego męża (czy partnera, nie wiem czy mięliście ślub) w którym proponuje mu pani konkretne dni na widzenia, np. jeden lub dwa dni w tygodniu i co drugi weekend, jakieś dni świąteczne lub np. całe święta (np. Boże Narodzenie w lata parzyste, a Wielkanoc w nieparzyste), tydzień ferii, i np. w miesiącu lipcu (lub sierpniu) 2 tygodnie, a pozostały miesiąc normalnie, jeżeli odpowie na takie pismo w sposób że się nie zgadza, lub nie odpisze to będzie miała pani w sądzie podkładkę że próbowała się pani dogadać, może też pani nagrywać rozmowy z ojcem dziecka aby sąd miał wiedzę o tym jak wygląda wasze dogadywanie się w sprawie widzeń ... najczęściej ojcowie widują dzieci właśnie w takim systemie, nie jest to jakaś norma że tak ma być, ale tak się najczęściej zdarza i wcale nie jest powiedziane że sąd przychyli się do wniosku ojca że skoro pani nie pracuje to jemu należą się wszystkie weekendy!!! taka sytuacja może szybko ulec zmianie jeśli pójdzie pani do pracy np. i słusznie obawia się pani że w przyszłości może to być problematyczne jak np. pani będzie chciała pojechać z dzieckiem na jakieś wakacje, nie ma się co obawiać że odbierze pani dziecko jeśli macie dobre warunki a dziecko nie jest przez panią zaniedbane .... może pani też zaproponować opiekę naprzemienną i to czasem też jest dobre wyjście (czyli np. jeden tydzień u pani, jeden u ojca) ale trzeba przemyśleć wszystkie za i przeciw, np. to czy mała ma dobry kontakt z ojcem i dziadkami tamtej strony (gdyż to głównie pod opieką dziadków będzie gdy ojciec będzie w pracy), czy to w przyszłości nie będzie kolidowało z przedszkolem czy szkołą, czy to nie będzie zbyt wielkie utrudnienie dla dziecka, zbyt duży stres ... bywają jednak sytuacje gdy taki system się sprawdza, a dziecko ma każdego z rodziców po połowie ... #5 " wydzielają ojcom dziecko wedle uznania" a czemu właśnie tak ma być? czy ojciec nie ma takich samym praw jak matka?? dlaczego ojciec ma być w gorszej sytuacji? ludzie ale wy jesteście egoiści, każdy patrzy tylko na siebie, a gdzie w tym dobro dziecka aby miało 2 rodziców? a ty się moja droga zastanów, jesteś osobą bezrobotną, nie pracującą, wychodzi z tego, że dziecko jest utrzymywane tylko przez ojca alimenty i znając życie i ty z tego ciągniesz. #6 amezing najpierw przeczytaj a później osądzaj. Jak wynika z mojego postu to ojciec mi wydziela czas kiedy mogę być z dzieckiem a kiedy nie. Według jego własnej wygody. Nigdy i jeszcze raz nigdy jeśli miał ochotę nie odmówiłam mu przebywania z córką. On sam chciał żebym nie pracowała (jak mieszkaliśmy razem), myślisz że łatwo wrócić na rynek pracy, myślisz że pracodawcy z chęcią zatrudniają młode mamy. Życzę Ci żebyś nigdy się nie znalazła w sytuacji poszukiwania pracy. Może dla Ciebie jest racjonalne iść i pracować za 800zł i nie wiedzieć cały dzień dziecka a taką samą zarobioną kasę dać obcej osobie. A ciągnę ile się wlezie z ojca dziecka. Normalnie kokosy. 350 zł. Ot urwanie głowy. Istne szaleństwo. Jakbyś nie wiedziała to alimenty są na dziecko nie na matkę. A w tej chwili mi pomagają moi rodzice. I odpowiedź mi szczerze czy lepiej jak dziecko jest z matką która jest w domu (np. na wychowawczym jak cię tak razi słowo bezrobocie) czy z ojcem gdzie ojciec wraca z pracy raz o 15 a raz o 19 tej. Lepiej żeby dziecko przez ten czas było pod opieką obcych osób. Logiczne dla nas było że to ja będę się opiekować córeczką gdyż podczas wspólnego mieszkania 90% czasu ja spędzałam z dzieckiem (on pracował a weekendy poświęcaj swojej pasji). Nie zabraniam mu jak ma ochotę codziennie przyjeżdżać do córeczki i spędzać z nią czas. Chcę mieć tylko pewność że w przyszłości to on będzie chętny do dzielenia się czasem z córeczką. Nie może być tak że to matka jest wiecznie zastraszana. A Ja chcę tylko uszczknąć "jego" weekendów jak go fizycznie nie ma a córeczka jest zostawiana pod opieką innych krewnych. I gdzie tu widzisz działanie wbrew dobru dziecka? #7 amezing ja osobiście nigdy nie umniejszam roli ojca i staram się być obiektywna, a z postu ellis jasno wynika że to ojciec jest tutaj stroną wydzielającą która nie liczy się z niczyim zdaniem, matka jedynie chce mieć jakiś weekend dla siebie a nie zabiera dziecku ojca, jest to wyjątkowe zachowanie i bardzo rzadko się z takim spotykam więc z łaski swojej nie rzucaj się od razu jak sęp tylko zacznij czytać ze zrozumieniem, zamiast pluć jadem i wylewać własne żałości zastanów się trochę bo nie zawsze tak jest że to ojciec jest poszkodowany, czasem to matki dają sobą manipulować i wszystko ma być tak jak chce pan Tatuś bo on ma prawa a matka ma się dostosować ... jeżeli mówisz o równych prawach to zwróć uwagę na fakt że ma to oznaczać współdecydowanie a nie widzimisię tatusia a ty się dostosuj bo on ma ciężką pracę. Tak i z pewnością dostaje takie alimenty że wyżywia za to pół rodziny, już widzę jak ty byś skakała pod sufit za 350 zł i mówiła "nie muszę pracować bo mam alimenty" takie podejście jest chore! wyobrażasz sobie utrzymać dziecko za 350 zł i jeszcze z tego coś ciągnąć? ja nie mówię bynajmniej że alimenty to wypłata za wychowanie dziecka i że powinien dawać więcej, po prostu odnoszę się do twoich słów wedle których matka utrzymuje siebie i dziecko wyłącznie z alimentów!!! sama jestem w domu z dzieckiem bo nie mam go z kim zostawić, a dać opiekunce ponad 1000 zł czyli całą swoją wypłatę to podejście co najmniej krzywdzące dziecko a już nie mówię o reszcie, ale ty pewnie byś tak zrobiła bo przecież najważniejsze to iść do pracy a dziecko podrzucić komuś obcemu!!! Matka też ma prawo zaplanować sobie jakiś weekend, a w chwili obecnej ojciec dziecka woli zabrać je do dziadków bo sam nie może się nim zająć, niż żeby było z matką bo ma takie podejście "moje i już" !!! to jest wg ciebie myślenie o dobru dziecka? tylko że ono tego czasu z ojcem nie spędza a matka nie ma nic do powiedzenia! w mojej ocenie to po prostu zaspokajanie egoistycznych pobudek ojca a jego zachowanie jest dziecinne, podejście "nie bo nie" albo "tak bo ja tak mówię i już" nie ma to nic wspólnego z dobrem dziecka a ze zwykłym robieniem na złość i ewidentnie na to wskazuje zastraszanie matki tekstami typu "bo ci zabiorę dziecko" ... #8 amezing najpierw przeczytaj a później osądzaj. Jak wynika z mojego postu to ojciec mi wydziela czas kiedy mogę być z dzieckiem a kiedy nie. Według jego własnej wygody. Nigdy i jeszcze raz nigdy jeśli miał ochotę nie odmówiłam mu przebywania z córką. On sam chciał żebym nie pracowała (jak mieszkaliśmy razem), myślisz że łatwo wrócić na rynek pracy, myślisz że pracodawcy z chęcią zatrudniają młode mamy. Życzę Ci żebyś nigdy się nie znalazła w sytuacji poszukiwania pracy. Może dla Ciebie jest racjonalne iść i pracować za 800zł i nie wiedzieć cały dzień dziecka a taką samą zarobioną kasę dać obcej osobie. A ciągnę ile się wlezie z ojca dziecka. Normalnie kokosy. 350 zł. Ot urwanie głowy. Istne szaleństwo. Jakbyś nie wiedziała to alimenty są na dziecko nie na matkę. A w tej chwili mi pomagają moi rodzice. I odpowiedź mi szczerze czy lepiej jak dziecko jest z matką która jest w domu (np. na wychowawczym jak cię tak razi słowo bezrobocie) czy z ojcem gdzie ojciec wraca z pracy raz o 15 a raz o 19 tej. Lepiej żeby dziecko przez ten czas było pod opieką obcych osób. Logiczne dla nas było że to ja będę się opiekować córeczką gdyż podczas wspólnego mieszkania 90% czasu ja spędzałam z dzieckiem (on pracował a weekendy poświęcaj swojej pasji). Nie zabraniam mu jak ma ochotę codziennie przyjeżdżać do córeczki i spędzać z nią czas. Chcę mieć tylko pewność że w przyszłości to on będzie chętny do dzielenia się czasem z córeczką. Nie może być tak że to matka jest wiecznie zastraszana. A Ja chcę tylko uszczknąć "jego" weekendów jak go fizycznie nie ma a córeczka jest zostawiana pod opieką innych krewnych. I gdzie tu widzisz działanie wbrew dobru dziecka? hmmmm,nie wiem jak mam ci napisac...moze po prostu dlaczego ty sie godzisz na to by twoj ex toba manipulowal,z poparciem swojej mamci!! przeczytalam troszke twoich postow zeby bardziej sobie naswietlic sytuacje i postarac sie byc obiektywna;jedno mi sie nasunelo,rozstalas sie z partnerem w zasadzie z powodu toksycznej ,,tesciowej,,czy ,, prawietesciowej,, i rowniez z powodu nieodpepnienia sie twojego partnera od mamci ,a dalej to oni steruja twoim zyciem,malo tego szantazuja cie,on ci grozi ze ci odbierze dziecko itd a ty co?? nie reagujesz jesli nie mozna sie z ex porozumiec,a nie mozna jak tu widac z twoich postow ,pozostaje sad,wtedy bedzie wyrok-godziny te i te ,dni te i te i bedzie mozna cos robic z ewentualna niesubordynacjea ojca dziecka a tak to nic mu nie mozesz i on to wie i to wykorzystuje.... powiem tak to ze jestes na wychowawczym ,nie umniejsza twojej wartosci jako matki,alimenty w kwocie 350 to nie kokosy dla dziecka,a starcza na przechodzone ciuchy i zabawki,wiec ten kto glosi ze matka z nich korzysta niech sam sprobuje i sie wypowiada mimo ze to watek skierowany do prawniczki wszyscy sie tu wypowiadamy, wiec i ja jeszcze cos dopowiem,wyglada mi tu troche na to ze ojciec dziecka rzeczywiscie chce sie nim zajmowac(tylko czy to konca-podrzucajac ta opieke swojej matce i ojcu)ale jednoczesnie robi wszystko zeby ,,ukarac,,matke dziecka za bardzo spolegliwa zreszta tak wiec jednym slusznym wyjsciem jest sprawa o uregulowanie konataktow dziecka z ojcem,tak tez przedstawisz sytuacje,ze ex ci grozi,ze to dziadkowie de facto sprawuja opieke nad wnuczka gdy ona przebywa u ojca,wyjasnisz w jakich godzinach ex pracuje itd,wnies po prostu pozew i bedzie z glowy,wtedy bedziesz dostosowywac sie do konkretnego wyroku,a nie do widzimisie faceta Ostatnia edycja: 9 Kwiecień 2013 reklama #9 ellsi jak widzisz masz kolejną dobrą odpowiedź, nie pozwól sobą manipulować i składaj wniosek do sądu, a najlepiej to kup sobie dyktafon (wszystkim to mówię :-)) i nagrywaj rozmowy z tatusiem, sąd będzie miał pełny obraz jak wyglądają sprawy między wami i sprawa potoczy się szybciej i łatwiej, dokładnie napisz tak jak ci proponuje lizka jakie groźby masz od ex (nagranie będzie świetnym dowodem po 1. że mówisz prawdę, a po 2. że nie jest to zwykłe obsmarowywanie drugiej strony, a sądu tego nie lubią ), że w niektóre weekendy ojciec dziecka pracuje i wtedy to dziadkowie się zajmują dzieckiem a nie on, dziadkowie jak chcą mieć kontakt z wnukiem to niech to załatwiają z tobą a jak się nie podoba to do sądu, ewidentnie widać że ojciec dziecka domaga się tych weekendów nie dla siebie a dla swojej mamusi a ty nie musisz się na to godzić!!! aha i składa się wniosek a nie pozew, koszt to 40 zł, dołączasz pełny odpis aktu urodzenia dziecka (bo nie mięliście ślubu), wnioskujesz w jakie dni, święta itd. konkretnie ma przychodzić ojciec do dziecka, ewentualnie w uzasadnieniu możesz dodać (jeśli nie znasz dokładnych dni/godzin pracy ex) że bierzesz pod uwagę zmianę dni/godzin jeżeli w tym czasie ojciec dziecka pracuje i ma inną propozycję ... a dziadki mogą przyjeżdżać do wnuka albo odwiedzać go gdy jest u ojca, a jak chcą jakiś swój weekend to niech sami wnioskują do sądu, nie możesz im bronić kontaktów z wnukiem, ale nie musisz się zgadzać na to żeby zabierali ci wszystkie weekendy i w ogóle robili co im się podoba reklama
Egzekucja kontaktów z dzieckiem. Według raportu GUS z czerwca 2015 r. „Dzieci w Polsce w 2014 r. Charakterystyka demograficzna” 22% dzieci w wieku 0–17 lat zamieszkiwało w badanym okresie albo z mamą (20%), albo z tatą (2%). Ponieważ liczba spraw w sądach rodzinnych stale rośnie, prawdopodobnie dziś te wartości są wyższe.
WZÓR – Wniosek o ustalenie kontaktów z dzieckiem Pobierz w formacie .doc – Wzór - wniosek o ustalenie kontaktów z dzieckiem (21373) Przykładowy wniosek o ustalenie kontaktów z dzieckiem …………………….., dnia ………………. Sąd Rejonowy w ………. Wydział Rodzinny i Nieletnich Wnioskodawca:………………….., zam…………………………………. ( Imię i nazwisko) (dokładny adres zamieszkania) Uczestniczka:……………………., zam…………………………………. ( Imię i nazwisko) (dokładny adres zamieszkania) Wniosek o ustalenie kontaktów z dzieckiem Wnoszę o: 1) uregulowanie kontaktów wnioskodawcy………………………………… z małoletnim córką/synem………………….,ur………………poprzez ustalenie, że kontakty te będą odbywały się ………………………. (należy podać w jakich konkretnie określonych dniach, godzinach i miejscu kontakty te będą miały miejsce, również co do kontaktów w okresie ferii, wakacji, świąt itp.) 2) zasądzenie od uczestniczki na rzecz wnioskodawcy kosztów postępowania. UZASADNIENIE ………………………………………………………………………………………………………. (należy wskazać z jakich przyczyn nie dochodzi do kontaktów z dzieckiem, wiek dziecka i jaki jest związek emocjonalny wnioskodawcy z dzieckiem, dokładne określić gdzie i kiedy kontakty mają się odbywać, w obecności czy też bez obecności tego rodzica, który bezpośrednio sprawuje władzę rodzicielską nad dzieckiem, wskazać powody, dla których mają się odbywać we wskazany sposób). ………………………………….. Załączniki: 1) odpis wniosku 2) odpis skrócony aktu urodzenia dziecka ( jeżeli dziecko pochodzi z małżeństwa) odpis zupełny aktu urodzenia dziecka ( jeżeli dziecko jest pozamałżeńskie) ; 3) odpis wyroku rozwodowego
Powszechne są sprawy o ustalenie kontaktów zwaśnionych rodziców z ich wspólnymi małoletnimi dziećmi. Często długie postępowanie sądowe kończy postanowienie, które przynosi rozstrzygnięcie wyłącznie w teorii, czyli „na papierze”, zaś sytuacja życiowa stron, a ściślej działanie jednego z rodziców, stoi na przeszkodzie prawidłowemu wykonywaniu kontaktów.
Na kanwie opisywanej sprawy można jednak dostrzec, że panująca epidemia koronawirusa wpływa na częstotliwość wyznaczanych przez sąd kontaktów z dzieckiem. ­­­­adwokat Joanna Szewczyk- Stępień. Kancelaria Adwokacka Szczurek Szewczyk- Stępień w Krakowie. Telefon: +48 792 276 360 e-mail: szewczyk-stepien@adwokat-krakow.com.
Prawo rodzinne Zabezpieczenie kontaktów z dzieckiem. 65 / 100. P ostępowanie sądowe o rozwód, separację czy na przykład o ustalenie kontaktów może potrwać miesiącami. Niestety bywa taż, że rodzice mieszkają osobno i nie potrafią porozumieć się w kwestii kontaktów z dzieckiem, co powoduje wiele konfliktów. Jak już wspomniałam

Przesłankami koniecznymi do skorzystania z omawianego przepisu są: ustalenie, treści zobowiązania rodzica pod pieczą, którego dziecko przebywa, w zakresie realizacji kontaktów z dzieckiem, ustalenie, że rodzic zobowiązany nie wykonuje lub co najmniej niewłaściwie wykonuje to zobowiązanie / ShutterStock

.
  • q6lzv9yws3.pages.dev/459
  • q6lzv9yws3.pages.dev/384
  • q6lzv9yws3.pages.dev/567
  • q6lzv9yws3.pages.dev/470
  • q6lzv9yws3.pages.dev/22
  • q6lzv9yws3.pages.dev/729
  • q6lzv9yws3.pages.dev/107
  • q6lzv9yws3.pages.dev/881
  • q6lzv9yws3.pages.dev/273
  • q6lzv9yws3.pages.dev/424
  • q6lzv9yws3.pages.dev/939
  • q6lzv9yws3.pages.dev/311
  • q6lzv9yws3.pages.dev/199
  • q6lzv9yws3.pages.dev/995
  • q6lzv9yws3.pages.dev/943
  • sądowe ustalenie kontaktów tatusia z dzieckiem forum